Reportaż – Gatunek literacki

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Reportaż – Gatunek literacki, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Opiekun merytoryczny: Marek Lepczak
Czytaj więcej

Reportaż, jako gatunek literacki swoje początki objawiał na początku XIX wieku, kiedy pierwsi poeci, literaci na podstawie swoich przeżyć, doznań, relacji tworzyli właśnie reportaże.
Jak można w ogóle określić reportaż? Najkrócej można byłoby to nazwać zbiorem informacji, subiektywnej wizji autora, twórcy, na temat otaczającej go rzeczywistości. Można byłoby poniekąd podpiąć to pod relacje czy jakieś informacje. W dawnych czasach istotnym elementem, który wpłynął na rozwój reportażu, była tzw. „proza realistyczna” która była swoistą bazą do tworzenia rzetelnych informacji.
Reportaż nieco inaczej niż w przypadku innych gatunków literackich kieruje się głównie tym aby był rzetelny w miarę możliwości obiektywny, przestawiający fakty, ale w taki sposób by każdy odbiorca mógł na swój sposób wysunąć czy też wyrazić swoją opinię bez żadnych sugestii ze stron autora.
W dawnych czasach za pioniera reportażu uważano nie kogo innego, jak Henryka Sienkiewicza. Znany przede wszystkim z trylogii pisarz, jako pierwszy użył reportażu tzw. pozytywistycznego w swoich „Listach z podróży do Ameryki”. Szczególnie docenianym tam był fakt tego, w jakich detalach i z jak bogatym językiem Sienkiewicz opisywał to, co spotykał na swojej drodze, rysując świat zza oceanu niemal jako utopia czy miejsce, w którym można zaznać niemal biblijnego raju. Oprócz niego w Polsce na przestrzeni XIX wieku wyróżnić można było także takich autorów jak Adolf Dygasinski i jego „Listy z Brazylii” czy Sygurd Wiśniowski „Listy z Czarnych Gór”.
Reportaż w Polsce swój boom miał w wieku XX, kiedy szczególnie w czasach powojennych wielu dziennikarzy zaczęło spisywać swoje zawodowe dorobki czy wyprawy zagraniczne. Nie będzie chyba wielkim zaskoczeniem jeżeli powiem, że absolutnym mistrzem i pionierem w tej materii w Polsce był Ryszard Kapuściński. Absolutna ikona i legenda, a każda jego książka owiana jest absolutnym fenomenem i może śmiało się nazywać pochłaniaczem czasu. Nikt tak jak on nie potrafił tak zręcznie bawić się słowem i jest chyba najlepszą definicją reportażu, tego jak ten gatunek literacki powinien się objawiać. Było w tym zarówno lekkość, jak i ciężkość, radość, ale i smutek. Nigdy w tym jednak nie było ściemy czy dygresji autora, która mogłaby nam przyćmić obraz tego, co nam wybitny pisarz chciał przekazać. Ryszard Kapuściński swoimi książkami takimi jak „Wojna Futbolowa” „Czarne Gwiazdy” czy „Podróże z Herodotem” wyniósł gatunek reportażu na poziom chyba dzisiaj nieosiągalny dla żadnego pisarza, dziennikarza, reportera. Czytając to, co on potrafił nam przelać na papier, często odnosiło się wrażenie, że reportaż to banał. Wystarczy po prostu być w centrum wydarzeń. Używać prostego, ale bogatego słownictwa i genialny materiał zrobi się sam. Jak okazuje się, trzeba jednak mieć też do tego ogromny talent.
Takim talentem w naszym kraju na pewno może pochwalić się także Teresa Torańska, najwybitniejsza postać reportażu jeżeli chodzi o płeć piękną. Zmarła w 2013 roku artystka, bo w moim mniemaniu takie osoby trzeba nazywać artystami, do dzisiaj jest nazywana najwybitniejszą przedstawicielką reportażu w historii polskiego dziennikarstwa czy w ogóle literatury. Najwybitniejszym jej reportażem, czy też serią takich rozmów jest książka „Oni” wydana w 1985 roku, w którym Torańska prowadziła rozmowy z najważniejszymi dygnatariuszami okresu PRL lat 50. Książka ta zresztą do dziś jest w gronie lektur obowiązkowych dla studentów na kierunku dyplomacji czy nauk społecznych w kilku krajach.
Teresa Torańska oprócz wywiadów ma na koncie także serie książek, które wpisują się idealne w charakterystykę reportażu. Warto tu nadmienić chociażby o „Europa za 100 dolarów” „Berlin – stolica NRD”, „Chłopcy z tamtych lat”.
Dzisiaj nagrody zarówno im. Ryszarda Kapuścińskiego, jak i Teresy Torańskiej są najważniejszymi polskimi nagrodami dla reporterów, którzy nie tylko piórem, ale także poprzez kamery kultywują to, co najpiękniejsze, ale i najbardziej fascynujące w dzisiejszym świecie.
Teraz mi się przypomniało jeszcze o jednym autorze. Reportaż według kolejnego wybitnego autora czyli Melchiora Wańkowicza, jest jak mozaika, twierdzi, że to jest coś czego nie da się pomalować, ale wszystko spinane punkt po punkcie stanowi całość, harmonijną spójność, która ma być prawdziwa.
Bardzo fajnie definicję reportażu kiedyś ujął Wojciech Jagielski, wielki dziennikarz obecnie także radiowiec i muzyk, perkusista zespołu Poparzeni Kawą Trzy, który mówi tak „ciężko tak naprawdę ująć czym jest reportaż, spektrum jego działania i tego wokół czego dzisiaj opiera się świat, jest tak szerokie, że w moim odczuciu nie da się jednoznacznie zdefiniować w gatunku słowo reportaż. Tak naprawdę jedyną definicją reportażu jest to, co przedstawia nam autor.” I coś w tym jest. Wydaje się, że definicja ze słownika jest dzisiaj niemal przestarzałym tworem jeżeli chodzi o to, jak należałoby nazwać w literaturze reportaż.
No bo tak, mamy genialne prace Kapuścińskiego, można śmiało dorzucić

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!