Tragedia – Gatunek literacki
Tragedia, jeden z trzech podstawowych/głównych gatunków literackich w okresie literatury. Powstały i osiadły głównie w Grecji, najbardziej znane i popularne są głównie greckie tragedie. Istotą każdej powieści tragicznej jest konflikt jednostki/jednostek nad siłami wyższymi, które przeradzają się w nie do pokonania konflikt interesów, że to tak nazwiemy. Bohaterowie którzy biorą udział w tragedii uzależnieni są od siły wyższej, którą nazywali fatum. O fatum za chwilę słów kilka. Skupmy się na razie na samej tragedii.
Jak możemy podzielić tragedii na kategorię? Wyróżniamy trzy kategorie są to:
Konflikt tragiczny – w tragedii będzie to sytuacja, kiedy między dwoma bohaterami zachodzi swoisty konflikt interesów w postaci racji które są wobec siebie równe i w takiej sytuacji nie ma siły dokonać jakiegokolwiek wyboru. Prosty przykład takiej sytuacji, wyobraźmy sobie, że musimy zdecydować albo idziemy do urzędu skarbowego zapłacić karę, albo nie idziemy i zapłacimy równie wielką karę. Cokolwiek nie wybierzemy to będzie źle, i tak właśnie wygląda sytuacja w konflikcie tragicznym,
Tragizm (inaczej Katharsis) – etymologia jest bardzo zbliżona do samego konfliktu, obie sytuacje mogą przynieść negatywne konsekwencje, ale nie są to sytuację bez wyjścia, każda będzie mieć swoje skutki, ale nie zawsze będzie oznaczać to porażkę obu stron czy samego zainteresowanego,
Ironia tragiczna – w tej kategorii bohatera co by się nie działo, jakiekolwiek decyzje nie zostaną podjęte, to niestety karma będzie bezlitosna, zawsze historia zakończy się tragicznie.
Z czego składają się greckie tragedie, jakie części składają się na powstanie takiej tragedii?
Zaczynamy od prologosu – czyli aktor wychodził i wygłaszał scenę tragedii,
parodos – w tragedii greckiej chór wchodził na scenę i odśpiewał pieśni
Potem mamy kluczowe elementy, czyli epeisodion i stasimon, które występują po sobie na przemian. Epeisodionem nazywamy rozwój akcji, dalej po pierwszym stasimonie pełni funkcję rozwinięcia akcji tragedii, stasimon to komentarz chóru, dwukrotnie się powtarza po każdym epeisodionie,
Na końcu mamy kommos i exodus czyli tzw. scenę lamentu a na samym końcu jako exodus czyli pieśń końcowa chóru i po jego zakończeniu wyjście chóru.
Grecka tragedia cechowała się jednak stałymi regulamin w kompozycji:
zasada trzech jedności,
istotą tragedii jest zawsze konflikt tragiczny,
na scenie osób występujących w trakcie odgrywania sceny nie było nigdy więcej jak trzech. Dwóch lub jedna osoba jak najbardziej, ale nigdy nie więcej niż trzy,
grali tylko i wyłącznie mężczyźni, kobiet na scenie nigdy nie było,
mykiem który stosowany jest do dzisiaj ale w odgrywaniu tragedii przede wszystkim było granie niższych osób w butach na koturnie.
Teraz chwilę o wspomnianym tu wcześniej fatum. Według starożytnych wierzeń Grecy wierzyli w to, że fatum z góry miało przepisany im los. Trochę to przypominało poezję Horacego który przecież też wierzył, że istota ludzkiej egzystencji jest z góry przypisana. Mówi się w takim wypadku o fatalizmie,
czyli o poglądzie, że wszystko w naszym życiu jest z góry przypisane i nie jesteśmy w stanie się do tego podporządkować. Od fatum powstało także słowo fatalny, a tu was zaskoczyłem teraz co? Mówi się tak o czymś złym, katastrofalnym, także o sytuacji bez wyjścia i konsekwencjach których nigdy nie można było uniknąć.
Istotnym elementem tragedii w literaturze była tzw. zasada trzech jedności i zaliczane do nich były jedności czasu, miejsca i akcji :
jedność miejsca – akcja bohaterów rozgrywa się w jednym miejscu, bohaterowie koncentrują się tylko na wydarzeniach które rozgrywają się w tym miejscu, jeżeli jacyś bohaterowie przybywali w trakcie odgrywania sceny to opowiadali tylko o tym co się działo poza fabułą miejsca jedności,
jedność czasu – tutaj kluczem było przedstawienie fabuły akcji adekwatnie do czasu trwania w fabułę tragedii, dlatego często zdarzało się, że pojedyncze akty trwały po kilka dni, nigdy nie przekraczało to terminu kilku dni,
jedność akcji z kolei opiera się tylko na tym aby ukazać jeden wątek fabularny.
I tutaj dochodzimy do clue kolejnej kwestii. Bo pojawił się z czasem pewien pisarz który postanowił się wyłamać od tej zasady. Mówimy tu dokładnie o panu Williamie Szekspirze. Dokładnie proszę państwo, nie kto inny tylko Szekspir postanowił kopnąć zasadę trójjedności w pewną część ciała. Został za to piekielnie zrugany, niemal sprowadzony do poziomu syna marnotrawnego bo jakim cudem można przełamać coś co funkcjonowało tyle setek lat? No pan William pokazał, że można. Czym kierował się Szekspir przy budowie swoich tragedii?
zaczął do tragedii wprowadzać elementy scen zbiorowych,
całkowicie pozbył się chóru,
akcja nie miała stałego miejsca jego rozgrywania, było to bardzo ruchome, dochodziło do częstych zmian scenografii,
jako pierwszy postanowił nie trzymać się jednolinijnej formy fabuły, mieszał wątki, rozkręcał również wątki poboczne, które nie stanowiły najważniejszych elementów tragedii.
Najlepszy okres Szekspira, kiedy wyszły spod jego pióra największe tragedię to lata 1599-1608 i „Hamlet” „Makbet” „Otello” „Romeo i Julia”. Po napisaniu tych trzech wielkich tragedii, pisarz całkowicie porzucił pisanie kolejnych tragedii, przerzucił się na pisanie zupełnie nowego gatunku, czyli tragikomizmu.
Zasadę trójjedności w polskich tragediach podtrzymywał Jan Kochanowski w Odprawie posłów Greckich, dbał o prostolinijną fabułę i o to by wszystko miało jeden krój.
Jednak było w nim kilka odstępstw od typowej tragedii. Tytuł tragedii nie nawiązuje bezpośrednio do bohaterów a do przyczyny, do sytuacji która rozgrywała się w fabule. Przede wszystkim nie ma jednak jasno przedstawionych tragizmów, pojawił się wybór albo dobro swoje, albo dobro ojczyzny. To sprawia, że mimo, że starał się zachować samą trójjedność to nie możemy mówić typowo o tragedii, gdyż kilka rzeczy nie idzie w parze z suchą definicją tego gatunku.
Zupełnie inaczej to wygląda u Adama Mickiewicza i jego Dziadach. Nazwane zostały nawet polskimi szekspirowniami. Szczególnie widoczne jest to w IV części, kiedy wydarzenia przestają być jakkolwiek jednolinijne, więc nie ma żadnej mowy o tym aby zachodziła tutaj jedność miejsca, każda z części jest obsadzona w zupełnie innym miejscu, w zupełnie innym czasie, idealnie oddaje to część III, gdzie autor przeskakiwał w swojej fabule kilkukrotnie, raz jesteśmy w Wilnie, raz jesteśmy w Warszawie, raz we Lwowie, zdarza się, że widzimy się nawet na cmentarzu.
Rozwiniemy się jeszcze trochę przy tragedii klasycznej do tego posłuży nam największy klasyk tego gatunku czyli „Antygona” Sofoklesa.
Zacznijmy od sprawdzenia, czy tragedia spełnia wszystkie rolę trójjedności:
jedność akcji? A jest i to jak najbardziej dzieje Antygony i Kreona, brak jakichkolwiek innych akcji,
jedność miejsca? A i owszem, całość akcji rozgrywa się w Tebach przed ich pałacem królewskim,
jedność czasu? No wszystko gra i buczy, czas akcji tragedii trzyma się standardów dnia, tak aby można było to przełożyć na akcje na scenie.
Tragedia klasyczna sama w sobie jest gatunkiem w której postaci są „wysokich lotów” obejmując zwykle właśnie rody królewskie czy niemal niskie stworzenia. Mimo swoich wielkości, są jednak istotami ludzkimi jak każde inne, mają swoje słabości, mają swoje przekonania, bóle, cierpienia. Antygona chociażby pomimo wielkiej odwagi jaką cechowała jej osoba, była smutna kiedy musiała umierać, z tego powodu bardzo prześladowała swoją siostrę. Kluczem do tragedii klasycznej jest stworzenie konfliktu tragicznego, Antygona zostaje podstawiona przed sytuacją bez wyjścia Kreon reprezentował prawo państwowe, a Antygona prawo boskie. Obie te rację się ze sobą wykluczają.
Antygona Sofoklesa stanowi idealny przykład tragedii, już nie tylko tej klasycznej ale jako takiej ogólnie. Mamy tu zarówno elementy tragizmu, jak i sytuację kiedy Antygona zostaje podstawiona w sytuacji bez wyjścia. Akcja jest prostolinijna, rozgrywa się w jednym miejscu, a także ma jednolity czas akcji, co pozwalało ją bez większych przeszkód wystawiać na deskach najróżniejszych teatrów. Sofokles dzięki tej tragedii został określony za jedno z najwybitniejszych antycznych twórców.
Tragedia co wyżej napisałem na przykładzie Szekspira była na przełomie wieków pomału wypierana przez tragikomizm, przez dziesiątki lat była źródłem wielkich tragedii, ludzkich dramatów, uzmysłowieniem tego, że cokolwiek by się nie wydarzyło to zawsze losy bohaterów kończą się w sposób tragiczny. Jako jedno z najstarszych gatunków literackich przez setki lat stanowił główną bazę do powstawania kolejnych wielkich dzieł, od Szekspira po Kochanowskiego czy Mickiewicza.
Dzisiaj tragedię są już praktycznie całkowicie wypierane czy to przez powieść czy komedię, wydaje mi się, że sama ciężkość tego gatunku sprawiła, że dzisiaj w świecie pełnym komercji jest on już praktycznie nieistniejący, niepozwalający szerzej zaistnieć. Gdybyśmy taką Antygonę napisali w 1990 roku to jestem święcie przekonany, że nie ma opcji, żeby to zrobiło taką furorę jaką to zrobiło w momencie, kiedy powstało. Do dzisiaj czy to Antygona, czy Hamlet albo nawet Romeo i Julia często są w leksykonie lektur w klasach starszych. Mogę postawić duże pieniądze, że my na pewno nie dożyjemy czasów, kiedy ktoś jeszcze będzie w stanie napisać tak cudowne tragedię jakie zostały stworzone przez największych twórców. Mam jednak cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś znajdzie się na tej planecie ktoś, kto zajmie kłam wszystkim moim teoriom i utrze mi nosa i napiszę coś takiego co autentycznie zwali mi szczękę na podłogę.
Ale nie ma co się oszukiwać dramat, powieść czy nawet komedie czy operetki będą wyżej w obecnej hierarchii od dramatów, i łatwiej to potem zekranizować a i obecnie jest to bardziej chwytliwe i nie ma co tu bić piany. Jest to lepiej dochodowe, dlatego doceniajmy to, że możemy poczytać tak wielkich dzieł jak właśnie twórczość Szekspira czy nawet Dziady Adama Mickiewicza, które do dziś wspominam z wielką radością.
Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!