Co niemiara, co nie miara czy coniemiara – razem czy osobno?
Co niemiara – jak to się pisze i dlaczego aż tyle osób się myli?
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy w zdaniu „Na stole było co niemiara słodyczy” stawiać spację, przecinek, czy może wszystko skleić – masz rację. To jeden z najczęstszych błędów językowych, który potrafi zdezorientować nawet polonistów. Poprawna forma to wyłącznie dwa osobne wyrazy: co niemiara. Wszystkie inne kombinacje – co nie miara (rozdzielone) czy coniemiara (razem) – to językowy fałsz, który warto wyplenić.
Czy wiesz, że „niemiara” to skamieniały ślad dawnej polszczyzny? W XVII wieku używano jeszcze wyrażenia „nie miara”, ale już w czasach Mickiewicza pisano je łącznie. Dziś ten relikt językowy żyje własnym życiem, przypominając o tym, jak historia potrafi skleić słowa na zawsze!
Dlaczego trzy wyrazy to błąd? Sekret ukryty w historii języka
Gdybyśmy cofnęli się do epoki renesansu, w rękopisach znaleźlibyśmy formę „nie miara” pisaną osobno. Jednak język ewoluuje jak żywy organizm – połączenie przyimka „co” z zaimkiem „niemiara” (które samo w sobie jest już zrostem) stworzyło nierozerwalny duet. Współcześnie rozdzielenie tych elementów (co nie miara) przypominałoby próbę rozdzielenia syjamskich bliźniąt połączonych wspólnym znaczeniem.
Czy fonetyka nas oszukuje? Tajemnica podobieństwa dźwiękowego
Wymawiając „co niemiara”, nie słyszymy żadnej przerwy między wyrazami – stąd pokusa pisowni łącznej. To pułapka podobna do tej w wyrażeniu „naprawdę” (gdzie naiwni piszą na prawdę). Ale tu analogia się kończy: podczas gdy „naprawdę” to połączenie przyimka z rzeczownikiem, w naszym przypadku mamy do czynienia ze zrostem utrwalonym przez tradycję.
Od wsi do miasta: jak „co niemiara” podbiło popkulturę
W serialu „Ranczo” jedna z bohaterek krzyczy: „Masz tu roboty co niemiara, a ty w telewizor gapisz!”. To idealny przykład potocznego użycia, które utrwala poprawną formę. Z kolei w „Lalce” Prusa czytamy: „Gości było co niemiara, aż szyby w oknach drżały” – dowód, że konstrukcja ta króluje i w literackiej polszczyźnie.
Kulinarne absurdy i inne zapadające w pamięć przykłady
Wyobraź sobie taką scenkę: kelner w restauracji oznajmia: „Dziś zupy co nie miara – pomidorowa, ogórkowa i… nic więcej”. Absurd? Owszem, ale świetnie unaoczniający błąd. Albo inna sytuacja: „Po burzy w piwnicy było co niemiara wody – mo
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!