drużyna czy drurzyna
Czy rycerze mieli problemy z pisownią? Historia jednego słowa, które zmienia postrzeganie wspólnoty
Gdyby średniowieczny woj mógł przeczytać współczesne dyskusje o drużyna versus drurzyna, pewnie wzruszyłby ramionami – dla niego to słowo oznaczało coś znacznie potężniejszego niż literówka. Poprawna forma to drużyna, a każda inna wersja to jak próba utworzenia nowego plemienia z błędem w kodzie genetycznym. Dlaczego? Odpowiedź kryje się w słowiańskich korzeniach i… feudalnych hierarchiach.
Czy wiesz, że w XV-wiecznych kronikach Jan Długosz opisywał drużynę księcia jako grupę wojów gotowych odciąć język każdemu, kto przekręciłby nazwę ich braterstwa? Dziś konsekwencje są mniej drastyczne, ale wciąż bolesne – zwłaszcza dla purystów językowych.
Od „druha” do drużynowego błazeństwa: jak historia tłumaczy pisownię?
Słowo drużyna wywodzi się od prasłowiańskiego *drugъ (towarzysz). W staropolszczyźnie funkcjonowało jako drużyna – zawsze przez ż. To nie przypadek, że współczesne druh (przyjaciel) i drużyna dzielą ten sam rdzeń. Gdybyśmy pisali drurzyna, sugerowałoby to etymologiczne powiązanie z… drżeniem lub drzazgą – kompletnie absurdalne w kontekście zespołowej współpracy.
Dlaczego „drurzyna” brzmi jak magiczne zaklęcie z kiepskiej gry RPG?
Błąd wynika z fonetycznej pułapki: po spółgłosce d często występuje rz (drzwi, drzewo). Niektórzy mechanicznie przenoszą tę zasadę na inne wyrazy. Tymczasem w drużyna mamy do czynienia z r jako osobną głoską, a ż pochodzi bezpośrednio z historycznego rdzenia. Próba wstawienia rz psuje całą językową genealogię – to tak, jakbyśmy chcieli, by husaria jeździła na jednorożcach.
Piłkarskie derby ortografii: kiedy literówka zmienia wynik meczu
Wyobraźcie sobie taką sytuację: kibice wiszący transparent „Nasza drurzyna mistrzem!”. Satyryk Marcin Wolski sparodiował kiedyś podobny przypadek, tworząc fikcyjną relację: „Zawodnicy wyszli na boisko w koszulkach z błędem ortograficznym. Sędzia podyktował rzut karny… za znieważenie języka ojczystego!”. Absurd? Być może, ale w 2017 roku rzeczywista drużyna z IV ligi rzeczywiście straciła sponsora przez podobną literówkę w kontrakcie.
Literackie potyczki z drużyną w roli głównej
W Krzyżakach Sienkiewicza Zbyszko z Bogdańca woła: „Hej, drużyno! Kto dziś pierwszy przypnie krzyżackie pawie pióra do tarczy?”. Gdyby Henryk Sienk
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!