ferment czy fermęt
Czy wiesz, że w XV-wiecznych zielnikach ferment zapisywano czasem jako „fyrment”? Ta dawna ortograficzna fantazja pokazuje, jak odwieczne są zmagania z tym słowem – dziś warto postawić kropkę nad „e” w tej językowej fermentacji!
Czy to „ferment” czy „fermęt”? Odpowiedź tkwi w… winie
Gdy wino burzy się w beczce, a ciasto rośnie pod wpływem drożdży, mamy do czynienia z fermentem – wyłącznie przez „e”. Fermęt to językowy bąbel, który powinien opaść jak niespełniona nadzieja domowego piwowara. Dlaczego ta forma jest błędna? Odpowiedź znajdziemy w głębinach historii języka, gdzie łacińskie „fermentum” spotkało się z polską ortografią.
Dlaczego „fermęt” brzmi tak przekonująco?
Winowajcą jest tu nasz własny słuch. Wymawiając szybko „ferment”, ostatnią sylabę artykułujemy z lekkim nosowym posmakiem („fermęnt”), co sugeruje „ę”. To złudzenie fonetyczne wzmacniają podobne słowa jak „mętlik” czy „przętlik”, gdzie „ę” faktycznie występuje. Ale tu analogia zawodzi – podczas gdy „mętny” pochodzi od „mącić”, ferment trzyma się kurczowo swojego łacińskiego rodowodu bez grama ustępstw dla nosówek.
Kuchenne rewolucje i językowe przewroty
W XIX-wiecznych książkach kucharskich znajdziemy zaskakujące przykłady: „Niech mięso leży w fermęcie” – pisała Lucyna Ćwierczakiewiczowa, królowa polskiej gastronomii. To świadectwo, jak żywa była (i jest!) pokusa dodania nosowości. Współczesny szef kuchni mógłby żartobliwie ostrzec: „Jeśli w przepisie widzisz fermęt, lepiej sprawdź, czy autor nie pomylił też gramatury soli!”.
Literackie drożdże pisowni
Gombrowicz w „Ferdydurke” celowo tworzył językowe fermenty, ale nigdy nie sięgnął po fermęt. Za to w „Chłopach” Reymonta znajdziemy opis: „W chałupie fermentował bigos, a w sercach fermentowała złość”. Ten literacki zabieg pokazuje dwie twarze słowa – dosłowną (bioc
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!