gram czy gramów
Dlaczego mówimy „500 gram” zamiast „500 gramów”? Sprawdź, jak uniknąć kardynalnego błędu
Gdy w twojej ulubionej piekarni usłyszysz „proszę 30 gram szynki”, nie poprawiaj sprzedawcy – to on ma rację. Wbrew powszechnej intuicji forma gramów nie istnieje w polszczyźnie, choć błąd ten powtarza się tak często, że niektórzy językoznawcy już przewidują jego upowszechnienie. Ale póki co, ortograficzny savoir-vivre wymaga mówienia „brakuje mi trzech gram soli”, nie zaś „gramów”.
Czy wiesz, że forma „gram” w dopełniaczu liczby mnogiej przetrwała dzięki… kucharzom? W XIX-wiecznych książkach kucharskich notowano „dodać pięćdziesiąt gram cukru”, by uniknąć pomyłek przy ważeniu – w przeciwieństwie do aptekarzy, którzy uparcie stosowali błędne „gramów” w recepturach. Ta kulinarna tradycja utrwaliła poprawną odmianę w codziennym użyciu.
Skąd się wziął ten przeklęty „gramów”? Historia jednego językowego potworka
Winowajcą jest analogia do innych jednostek miar. Gdy mówimy „kilogramów”, „metrów” czy „litrów”, mózg automatycznie tworzy schemat: „końcówka -ów = dopełniacz mnogi”. Niestety, „gram” pochodzi od greckiego „grámma” (mały ciężar) i – podobnie jak „metr” z francuskiego „mètre” – ma specyficzną odmianę. To taki językowy nonkonformista, który uparcie brzmi tak samo w mianowniku i dopełniaczu.
„Proszę 100 gramów!” – kiedy ten błąd staje się niebezpieczny?
W 1998 roku w szwajcarskim laboratorium farmaceutycznym pomyłka między „gram” a „gramów” w instrukcji produkcji leku spowodowała przekroczenie dawki o rząd wielkości. Na szczęście błąd wykryto przed dystrybucją. To ekstremalny przykład, ale w codzienności też warto precyzji: gdy w przepisie na pierniki podaje się „350 gram mąki”, dodanie „-ów” zmieniałoby ilość… na nieskończoną! (Bo „gramów” po prostu nie ma w słownikach).
Jak mistrzowie słowa igrają z „gram”? Literackie sztuczki
Wisława Szymborska w wierszu „W zatrzęsieniu” celowo użyła potocznego „gramów”, by podkreślić nieuctwo mówiącego: „Miłości starczy ci na trzy gramy, / Więcej nie udźwignie twych ramion”. Z kolei Marek Hłasko w „Pierwszym kroku w chmurach” żongluje poprawną formą: „Miał w kieszeni pięć gram strachu i dwieście gramów wódki
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!