halloween czy halołin

Czy wiesz, że pierwsza pisemna wzmianka o Halloween w polskiej prasie pojawiła się w 1991 roku – i od razu wywołała burzliwą dyskusję językową? Dziennikarze spierali się, czy zapożyczyć angielską pisownię, czy stworzyć rodzimy odpowiednik. Dziś wiemy, jak ta historia się skończyła…
Dlaczego „halloween” pisze się przez podwójne L i W?
Odpowiedź kryje się w etymologicznej pułapce. Halloween pochodzi od szkockiego zwrotu All Hallows’ Eve (wigilia Wszystkich Świętych), który w wyniku kontrakcji przekształcił się w Hallowe’en. Do polszczyzny trafił bez apostrofu, ale z zachowaniem oryginalnej pisowni. Błędna forma halołin wynika z próby spolszczenia wymowy – wiele osób słysząc [halołin], automatycznie sięga po literę Ł, choć w rzeczywistości angielskie w w tym kontekście wymawiamy jak głoskę między ł a u.
Czy „halołin” może kiedykolwiek stać się poprawne?
Językoznawcy są sceptyczni. W 2008 roku Rada Języka Polskiego wyraźnie wskazała, że Halloween należy do grupy wyjątków kulturowych – podobnie jak weekend czy jeansy. Próby tworzenia rodzimych alternatyw (jak proponowane niegdyś święto dyni) spełzły na niczym. Co ciekawe, w gwarach młodzieżowych pojawia się czasem żartobliwe balłłyn, ale to raczej językowy żart niż realna konkurencja.
Jak rozpoznać fałszywego „halołina”?
Wyobraź sobie taką scenę: wchodzisz do sklepu 31 października i widzisz półkę z napisem „Halołinowe gadżety”. To czerwona flaga! Poprawna pisownia powinna przypominać angielskie korzenie – Halloween zawsze pisane jest z podwójnym L i W na końcu. Nawet w najbardziej kreatywnych neologizmach, jak halloweenowość czy posthalloweenowy, te elementy pozostają nienaruszone.
Kulturowe wampiry czyli dlaczego błędna forma wciąż żyje?
Winowajców jest kilku. Po pierwsze – analogia do imion (Karolin, Halina). Po drugie – fonetyczne złudzenie (w szybkiej wymowie „w” na końcu słowa brzmi jak „ł”). Po trzecie – kulturowy miszmasz. W 2004 roku pewna sieć kin wypuściła reklamę horrorów z hasłem „Halołin przez cały rok!”, utrwalając błąd w masowej wyobraźni. Dopiero interwencja językoznawców zmusiła ich do korekty.
Od Jacka Łącznika do Michaela Myersa
Śledząc historię zapożyczenia, odkrywamy fascynujący paradoks. Choć sama nazwa Halloween pozostała niezmieniona, wiele tradycji z nią związanych przeszło kreatywną polonizację. Lampiony z dyni bywają nazywane jack-
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!