horał czy chorał

Kiedy kościelne śpiewy spotykają się z ortograficznym wyzwaniem: dlaczego tylko jeden zapis ma sens?
Gdy organy rozbrzmiewają w katedrze, a chór intonuje chorał, mało kto myśli o pisowni. Tymczasem walka między horał a poprawną formą trwa w internecie dłużej niż najdłuższe nabożeństwo. Jedynym słusznym wyborem pozostaje forma z „ch” – i to nie tylko z powodu tradycji kościelnej.
Czy wiesz, że najstarszy zachowany polski chorał pochodzi z XIV wieku i zawiera błąd ortograficzny? W „Bogurodzicy” pojawia się słowo „horał”, co dowodzi, że walka z poprawną pisownią trwa od wieków – średniowieczni skrybowie też mieli z tym problem!
Dlaczego „chorał” brzmi jak „horał”, ale pisze się inaczej?
Winowajcą jest tutaj fonetyczny podstęp – połączenie spółgłoskowe „ch” w wymowie zlewa się w dźwięk niemal identyczny z „h”. To tak jak z paryską ulicą Saint-Honoré, którą Francuzi wymawiają jak „San Onore”. W przypadku chorału mamy do czynienia z zapożyczeniem z łaciny („choralis”), gdzie „ch” zachowało się jako historyczny ślad pochodzenia.
Czy horror może pomóc zapamiętać poprawną formę?
Wyobraź sobie scenę: w opuszczonym klasztorze rozlega się nagle przerażający śpiew. „To horał demonów!” – krzyczy przerażona postać. W takim momencie nawet duchowny miałby problem z ortografią, ale prawda jest brutalna – nawet piekielne chóry śpiewają chorały. Humorystyczne skojarzenie: gdyby „ch” zamienić na „h”, z sakralnego śpiewu zrobiłaby się „hora” – włoskie słowo oznaczające czas. A czas to pieniądz, co zupełnie nie pasuje do bezinteresownej modlitwy!
Jak wielki kompozytor prawie zmienił historię ortografii?
W 1782 roku Mozart podczas pracy nad „Requiem” napisał w liście: „Ten horał powinien wstrząsnąć niebiosami”. Błąd wynikał z jego problemów z niemiecką ortografią, gdzie „ch” i „h” mają inne zasady. Gdyby nie interwencja kopisty, świat mógłby uznać formę z „h” za poprawną przez szacunek dla geniusza!
Dlaczego filmowcy częściej mylą się niż księża?
W popularnym serialu „Wataha” pojawia się scenografia z napisem „horały gregoriańskie” na drzwiach zakrystii. To nie przeoczenie, ale świadomy zabieg – reżyser chciał pokaz
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!