którędy czy którendy
Którędy do języka poprawnego? Rozwikłanie zagadki pisowni
Gdy trzeba zapytać o drogę, w głowie wielu Polaków rodzi się dylemat: którędy czy którendy? Odpowiedź jest prosta, ale kryje za sobą fascynującą historię językową. Jedyna poprawna forma to ta z „ę” w środku – którędy. Dlaczego? Bo pochodzi bezpośrednio od prasłowiańskiego złożenia zaimka „który” z partykułą „ęd” (stąd w staropolszczyźnie „któręd” lub „którędyś”). Błędne „którendy” to przykład fonetycznego złudzenia – wymawiając szybko „którędy”, wielu użytkowników języka słyszy głoskę „en” zamiast „ę”, co prowadzi do hiperpoprawności.
Czy wiesz, że zaimek którędy pojawił się w literackim dialogu już w XVI wieku? W „Rozmowie mistrza Polikarpa ze Śmiercią” znajdziemy pytanie: „Ktoręd cię mam pytać, Śmierci, o twe sprawy?”. To dowód, że nawet średniowieczni pisarze nie mieli wątpliwości co do pisowni!
Dlaczego „którendy” brzmi tak przekonująco dla ucha?
Winowajcą jest tu zjawisko denazalizacji – w wymowie potocznej nosowe „ę” przed spółgłoską zębową (jak „d”) często traci nosowość, upodobniając się do „en”. Stąd naturalna pokusa, by zapisać słowo tak, jak je słyszymy. To ten sam mechanizm, który sprawia, że niektórzy piszą „włanczać” zamiast „włączać”. Ale w przypadku którędy tradycja ortograficzna okazała się silniejsza niż fonetyczna ewolucja.
Od dworu królewskiego do współczesnej ulicy – historia w siedmiu literach
W XVII-wiecznych pamiętnikach Jana Chryzostoma Paska znajdziemy zdanie: „Pytałem się giermka, którędyż to król Jegomość do obozu ruszył”. Ciekawe, że forma z przyrostkiem „-ędy” przez wieki zachowała swoją pisownię, podczas gdy inne archaizmy (jak „miłościw” zamiast „miłościwy”) odeszły w zapomnienie. Może dlatego, że pytanie o drogę zawsze było zbyt ważne, by je modyfikować?
Czy poeta może sobie pozwolić na „którendy”?
Nawet w poezji współczesnej trudno znaleźć usprawiedliwienie dla błędnej formy. Kiedy Tadeusz Różewicz w wierszu „Płaskorzeźba” pisze: „którędy uciekają/ kształty”, celowo wybiera archaiczną konstrukcję dla efektu artystycznego. Gdyby użył którendy, naraziłby się nie tylko purystom językowym, ale i zakłócił rytm wersu.
Którędy do śmieszności? Przykłady, które zapadają w pamięć
Wyobraź sobie turystę pytającego w Bieszczadach: „Którendy do najwyższej połoniny?”. Miejscowy góral odpowie z przekąsem: „A po którędyś se przyszedł, jak znaku nie widzisz?”. Albo scenę rodzajową: bałaganiarz szukający wyjścia z własnego mieszkania wśród stosu gazet – „Którędy tu w ogóle przejść?!”. Te humorystyczne konteksty pomagają zapamiętać, że nawet w absurdalnych sytuacjach ortografia pozostaje poważna.
Filmowe potyczki z zaimeczkiem
W kultowej komedii „Nie ma mocnych” Kazimierz Kutz celowo używa hiperpoprawnej formy: „Panowie, którędyż to do tego skarbu?”. Gdyby postać grana przez Wacława Kowalskiego mówiła „którendy”, straciłaby komiczny efekt wiejskiego gaduły przechwalającego się znajomością literackiej polszczyzny.
Ewolucja czy inwolucja? Przyszłość „którędy”
Językoznawcy odnotowują ciekawe zjawisko – podczas gdy forma którędy utrzymuje się w pytaniach o drogę, w mowie potocznej częściej słyszymy skrócone „który” („Którym przejściem dojść do dworca?”). Może to oznaczać, że za kilkadziesiąt lat „którędy” stanie się archaizmem używanym tylko w literaturze. Ale póki co – wbrew pozorom – wciąż dominuje w oficjalnych tekstach i szkolnych dyktandach.
Błąd, który kosztował… miliony?
W 2012 roku pewna firma kurierska wydrukowała 50 000 ulotek z hasłem „Którendy do naszego magazynu?”. Po interwencji językoznawcy musiała wycofać cały nakład, co kosztowało ją ponad 100 000 zł. Moralność? Ortografia ma wymierną wartość ekonomiczną!
Którędy do serca czytelnika? Literackie triki
W „Ogniem i mieczem” Sienkiewicza Skrzetuski pyta: „Którędyż to kniaziówna uciekła?”. Gdyby Henryk Sienkiewicz użył formy z „en”, dialog straciłby koloryt historyczny. Współczesne powieści historyczne często nadużywają archaizmów, ale akurat którędy pozostaje zawsze bezpiecznym wyborem dla autorów.
Dialekty kontra norma – gdzie „którendy” ma się dobrze?
Ciekawostka: w gwarze podhalańskiej funkcjonuje forma „kielimyn” (kierunkiem), co pokazuje, jak różnie mogą ewoluować wyrażenia związane z kierunkiem. Jednak nawet tam, w pisanych tekstach gwarowych, stosuje się standardowe którędy. To dowód na siłę normy językowej, która przetrwała wieki.
Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!