🎓 Poznaj Panda Genius – Twojego edukacyjnego superbohatera! https://panda.pandagenius.com/

Parlament czy parlament – dużą czy małą literą

Parlament czy parlament: wielka litera jako bilet wstępu do historii

Gdyby słowa miały paszporty, parlament podróżowałby z małą literą – to zwykły rzeczownik, nie obywatel konkretnego państwa. Wyjątek? Gdy staje się oficjalną nazwą własną, jak Parlament Europejski. Ta prosta zasada potrafi jednak płatać figle nawet doświadczonym piszącym.

Czy wiesz, że w 1922 roku stenogramy polskiego Sejmu notowały „parlament” wielką literą przez pierwsze trzy miesiące kadencji? Urzędnicy uznali w końcu, że to „zbyt kosmopolityczne” dla młodego państwa i wrócili do tradycyjnego „sejm” – pisownia stała się wówczas narzędziem politycznej tożsamości.

Dlaczego „Sejm” ma przywilej wielkiej litery, a „parlament” nie?

Polszczyzna ma słabość do rodzimych terminów. Sejm jako historyczna instytucja Rzeczypospolitej zawsze pisany jest wielką literą, podczas gdy Parlament (w znaczeniu ogólnym) to językowa imigrantka z francuskiego „parler” (mówić). Ten lingwistyczny patriotyzm sprawia, że w zdaniu: „Posłowie opuścili parlament, by przejść do Sejmu” – pierwsze słowo pozostaje skromne, drugie dumnie się prezentuje.

Czy parlament może być bohaterem filmu?

W komedii „Jak rozpętałem III wojnę światową” padają słowa: „Ten cały Parlament to jeden wielki cyrk!”. Błąd ortograficzny celowo podkreśla brak szacunku mówcy dla instytucji. Gdyby jednak chodziło o konkretną instytucję, np. w tytule dokumentu „Parlament dwóch narodów: historia unii lubelskiej”, wielka litera stałaby się historyczną pieczęcią.

Gdy parlament wychodzi na ulicę

Podczas protestów w 1968 roku na transparentach pojawiało się hasło: „PARLAMENT KŁAMIE!”. Aktywiści świadomie łamali konwencję, używając wielkich liter jako narzędzia emfazy. Dziś językoznawcy wskazują, że lepszym wyborem byłoby: „Ten parlament kłamie!” – gdzie mała litera podkreśla tymczasowość i brak legitymacji.

Papierowy parlament w ogniu pytań

W archiwum Biblioteki Sejmowej zachował się kuriozalny dokument z 1936 roku: podanie obywatela zaczynające się od „Wielce Szanowny Parlament Rzeczypospolitej…”. Urzędnik dopisał czerwonym atramentem: „Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek? Sejm czy parlament? Proszę się zdecydować!” – pokazując, jak pisownia stawała się sprawą prestiżu.

Czy zwierzęta mają swoje parlamenty?

W powieści „Folwark zwierzęcy” George’a Orwella tłumaczenie używa określenia „parlament świń„. Mała litera celowo degraduje instytucję do roli parodii. Gdyby jednak mowa była o konkretnym ciele (np. Parlament Młodych Naukowców), wielka litera nadałaby oficjalny charakter – nawet jeśli obradowano w stodole.

Parlament na talerzu i innych zaskakujących miejscach

W menu restauracji „Pod Złotą Trąbą” znajdziemy danie „Parlament Jarosza” – nazwę zawdzięczające okrągłemu kształtowi mięsa. Błąd ortograficzny (poprawnie: parlament jarosza) sprawia, że danie brzmi jak akt prawny. Tymczasem w branży drukarskiej „mały parlament” oznacza format papieru – tu pisownia małą literą podkreśla techniczny żargon.

Jak rozpoznać parlamentowego oszusta?

W 2019 roku media obiegła informacja o „Parlamencie Seniorów przy Urzędzie Dzielnicy”. Błąd wynikał z pomylenia oficjalnej nazwy (która brzmiała: Rada Seniorów) z potocznym określeniem. Gdyby jednak taka instytucja istniała rzeczywiście, wymagałaby wielkiej litery jak Parlament Dzieci i Młodzieży – państwowy projekt edukacyjny.

Parlament w mundurze i dresie

W regulaminie Wojskowej Akademii Technicznej czytamy: „Kadeci mają prawo do parlamentu – cotygodniowych spotkań z komendantem”. Tu mała litera podkreśla nieformalny charakter. Zupełnie inaczej w przypadku Parlamentu Żołnierzy – oficjalnego ciała doradczego w niektórych armiach NATO, gdzie wielka litera to element protokołu.

Czy parlament może być kobietą?

W powieści „Ostatnia mowa” parlament zostaje personifikowany jako postać: „Parlament przeciągał się leniwie w promieniach porannego słońca”. Autor celowo łamie konwencję, używając wielkiej litery jak w imieniu własnym. To literacki zabieg, niedopuszczalny jednak w tekstach urzędowych, gdzie parlament zawsze pozostaje rzeczownikiem pospolitym.

Parlamentowe dylematy w globalnej wiosce

W korespondencji dyplomatycznej spotkamy wyłącznie parlament z małą literą, chyba że chodzi o konkretną instytucję: „Członkowie Parlamentu Mercosur wyrażają zaniepokojenie…”. Błąd w takim dokumencie mógłby zostać odebrany jako brak szacunku – w 2007 roku niepoprawna pisownia w notie dyplomatycznej niemal doprowadziła do incydentu między Chile a Boliwią.

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!