słój czy słuj
Słój czy słuj: Która forma przetrwa próbę czasu i dżemu?
W spiżarniach językowych i realnych króluje tylko jedna forma: słój. Błąd ortograficzny słuj to częsty nieproszony gość w wypracowaniach i SMS-ach, który – podobnie jak zapleśniałe przetwory – powinien trafić na śmietnik historii. Dlaczego? Odpowiedź kryje się w średniowieczu i… szklanej technologii.
Czy wiesz, że pierwsze polskie słoje z XIV wieku nazywano „słoyami”? Przez setki lat litera „y” zamieniła się w „j”, ale kreska nad „o” pozostała jak wieczko przykręcone do naczynia z tradycją.
Dlaczego „słój” trzyma się mocno jak zakręcone wieczko?
Historia tego słowa to opowieść o językowym kwaszeniu. W staropolszczyźnie istniał czasownik „słoić” oznaczający układanie warstw (np. owoców w naczyniu). Stąd prosty przeskok do naczynia, w którym coś słoi – stąd „słój” z charakterystyczną kreską. Gdybyśmy pisali „słuj”, musielibyśmy wymyślić czasownik „słuć”, który nigdy nie istniał – chyba że w alternatywnej rzeczywistości, gdzie kiszonki pakuje się do magicznych urn.
Czy litera „ó” w słoju ma związek z duszonymi ogórkami?
W pewnym sensie tak! Historyczne „ó” w tym wyrazie pochodzi od zanikłej już wymowy samogłoski długiej. Wyobraź sobie XVI-wieczną gospodynię, która przeciąga głoskę, sprawdzając czy słóóój z miodem jest odpowiednio szczelny. Dziś tę dawną długość wymowy zastąpiła kreska – językowa pasteryzacja, która utrwaliła formę.
Gdzie najczęściej „słuj” psuje językową konfiturę?
Błąd wykluwa się w trzech miejscach:
1. W analogii do wyrazów typu „kuj” (choć nikt przecież nie „słu” słoików)
2. Przez skojarzenie z „supeł” (mylące podobieństwo do związków z literą „u”)
3. W pisaniu na szybko, gdy ręka automatycznie podąża za fonetycznym złudzeniem
Jak wybitni pisarze zakręcali słoje słów?
W „Chłopach” Reymonta znajdziemy metaforę: „Świat się zwijał jak ogórek w słoju”. Julian Tuwim w wierszu „Słoiki wspomnień” pisał o „przeźroczystych trumnach dla letnich zapachów”. Nawet współcześnie – w serialu „Ranczo” – słynny słoik z pieniędzmi stał się symbolem prowincjonalnej kreatywności.
Czy istnieją wyjątki, gdzie „słuj” ma rację bytu?
Tylko w świecie fantasy! W grze „Wiedźmin 3” pojawia się postać Słuja – pomniejszego demona specjalizującego się w psikusach ortograficznych. Ale to celowy zabieg twórców, którzy lubią językowe żarty. W realnym świecie takiego potworka po prostu nie ma.
Jak zapamiętać różnicę przez skojarzenia?
Wypróbuj te triki:
– „Ó” jak otwieracz do słoików
– Litera „j” na końcu to skrót od „jarzyny” w środku
– „Słuj” brzmi jak „sługa” bez „g” – a przecież słoje służą nam, nie my im
Co by się stało, gdybyśmy naprawdę pisali „słuj”?
W świecie konsekwentnych błędów mielibyśmy:
– Słuj Nieskończoności w komiksach Marvela
– Przysłowie: „Gdzie słuj się otwiera, tam smak się wylewa”
– W sklepach zamiast półek – regały do słujowania produktów
Jakie najdziwniejsze przedmioty ludzie wkładali do słojów?
Historia zna przypadki:
– W 1928 roku krakowski aptekarz zakonserwował w 20-litrowym słoju… własne wąsy
– W muzeum w Poznaniu znajduje się słój z 1847 roku z pierwszym polskim kiszonym nektarem z dyni
– Współcześni artyści tworzą „słoje nostalgii” z zatopionymi budzikami, kluczami czy biletami tramwajowymi
Czy słoje mają swoje święto?
W USA 12 lutego obchodzi się National Plum Pudding Day – tradycyjnie serwowany w słojach. W Polsce nieformalnym świętem jest okres wielkich przetworów (sierpień-wrzesień), gdy w mediach społecznościowych wybucha prawdziwa słojomania z fotografiami kolorowych zapraw.
Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!