zmęczenie czy zmenczenie
Czy zmęczenie pisze się przez „ę” czy „en”? Rozwikłamy językową zgryzotę!
Gdy oczy zaczynają się kleić po całym dniu, jedyne słowo, które przychodzi do głowy, to zmęczenie – i właśnie ta forma jest jedyną poprawną. Zmenczenie to częsty błąd wynikający z fonetycznej pułapki, gdzie nosowe „ę” brzmi jak połączenie głosek „en». Ale dlaczego akurat tutaj Polska ortografia postanowiła zrobić psikusa?
Czy wiesz, że w średniowieczu istniało słowo „męka” w znaczeniu „wysiłek”? To właśnie od niego pochodzi współczesne „męczyć”, a stąd już prosta droga do „zmęczenia» – tymczasem błędne „zmenczenie” próbuje podszyć się pod obce wzorce, jakby było spolszczeniem łacińskiego „mens» (umysł)!
Dlaczego „zmenczenie” brzmi jak językowa zdrada?
Wyobraź sobie scenę: bohater powieści krzyczy „To nie sen, to moje zmenczenie!”. Czytelnik natychmiast wyczuje fałsz – literacki język nie toleruje takiej imitacji. Błąd wynika z próby upodobnienia wyrazu do konstrukcji typu „świecenie” (gdzie „c” pojawia się naturalnie), ale historia języka polskiego nie pozostawia tu wątpliwości. Rdzeń „męcz-» pochodzi od prasłowiańskiego *mǫčiti, co widać w rosyjskim „мучить» czy czeskim „mučit».
Jak odróżnić zmęczenie od próby „zmenczenia” języka?
W kultowym filmie Rejs padają słowa: „A ja się tak zmęczyłem, że aż mi się znudziło». Gdyby któryś z bohaterów mówił o „zmenczeniu», publiczność pękałaby ze śmiechu jak przy innych absurdalnych dialogach. To właśnie w takich niuansach kryje się różnica między językową precyzją a kompromitacją.
Czy istnieją sytuacje, gdzie „zmenczenie” byłoby uzasadnione?
Odpowiedź brzmi: tylko w jednym przypadku – gdy… tworzysz neologizm w fantastyce naukowej! Na przykład w powieści o klonowaniu umysłów: „Proces zmenczenia matrixu wymagał przeładowania neuronowych buforów». W codziennej komunikacji taki zabieg to jednak językowy grzech pierworodny<
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!