Allanowie – L. M. Montgomery – Ania z Zielonego Wzgórza

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Allanowie – L. M. Montgomery – Ania z Zielonego Wzgórza, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Opiekun merytoryczny: Marek Lepczak
Czytaj więcej

Czytanie książek najpiękniejsze jest wtedy, gdy czujemy jakbyśmy uczestniczyli w przedstawionych w nich wydarzeniach. Przeżywamy porażki i cieszymy się z sukcesów razem z bohaterami. Odkrywamy osoby, z którymi się utożsamiamy i kochamy je. Lubimy również postaci o dobrym sercu, licznych umiejętnościach czy też przeżywające wiele przygód. Znajdują się wśród nich także takie, które odbijają największe i najgłębsze piętno w naszym sercu. Bohaterowie, którzy uczą nas jak żyć, i z których możemy brać przykład. Ci, którzy mogliby być najlepszymi przyjaciółmi i bratnimi duszami.

Jednymi z takich postaci są państwo Allanowie, których wymyśliła i wprowadziła do świata literatury Lucy Mount Montgomery w poruszającej powieści “Ania z Zielonego Wzgórza”. Mimo, że byli to raczej drugoplanowi bohaterowie zajęli oni znaczące miejsce w naszych sercach. Poznajemy ich, gdy pan Bell wyjeżdża wraz z rodziną i tym samym zwalnia stanowisko pastora w uroczej, nadmorskiej wiosce Avonlea na Wyspie Księcia Edwarda. Mieszkańcy, z panią Małgorzatą Linde na czele, szukają nowego duchownego. Po wielu tygodniach żmudnych przesłuchań do miasteczka przybywają, jakby wyczekani i wymodleni, państwo Allanowie.

Nowy pastor miał złote serce. Prowadził wspaniale, lecz także jak to na bożego sługę przystało, bardzo pobożnie każdą mszę. Wygłaszał poruszające i pouczające kazania, które zapadały w pamięć nawet najmłodszym mieszkańcom Avonlea.

Pani Allan okazała się równie, jak nie bardziej, kochaną osobą. Co prawda mieszkańcy mieli na początku co do niej pewne wątpliwości, bo według nich żona pastora nie powinna ubierać się tak kolorowo jak robiła to ta kobieta. Powątpiewania te jednak szybko odeszły w niepamięć. Była ona czuła i urocza. Nie dało się jej nie kochać. W każdej wypowiedzi dodawała coś pouczającego i mądrego. Jakąś złotą myśl, która może kierować nas przez życie. Prowadziła ona również szkółkę niedzielną i rozumiała swoich podopiecznych jak nikt inny. Jako jedna z nielicznych wiedziała, że najlepszym sposobem nauki jest po prostu zadawanie pytań i szukanie na nie odpowiedzi. Poprzedni nauczyciele raczej nie zga

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!