Czerwiakow – A. Czechow – Śmierć urzędnika

Iwan Dmitrycz Czerwiakow to sparaliżowany przez narastający strach urzędnik z opowiadania satyrycznego Antoniego Czechowa „Śmierć urzędnika”. Czego się obawia? Co nie pozwala mu funkcjonować normalnie?Czerwiakow prowadził biedne, ale ustabilizowane życie. Mieszkał razem z żoną w Petersburgu. Pracował jako egzekutor, czyli najniższy rangą urzędnik. Niczym szczególnym się nie wyróżniał. Jak wielu jemu podobnych, panicznie bał się utraty pracy.Pech chciał, że podczas spektaklu teatralnego „Dzwony kornewilskie” kichnął. Siedział wówczas w drugim rzędzie krzeseł. Po chwili z zawstydzeniem zauważył, że pewien zajmujący przed nim miejsce starszy mężczyzna wycierał rękawiczką łysinę i kark. Ku swojemu przerażeniu w staruszku rozpoznał ekscelencję Bryzżałowa – dyrektora departamentu komunikacji. W naturalnym odruchu urzędnik przeprosił za niefortunną sytuację. Bryzżałow nie żywił urazy, przeprosiny przyjął od razu, uciął temat. I na tym mogłaby się skończyć cała historia, gdyby nie cechy charakteru Czerwiakowa, które wpłynęły na niemożność racjonalnego ocenienia sytuacji.Spirala strachu nakręcała się sama. Czerwiakow wciąż panicznie się bał, że opluty przez niego wyższy rangą urzędnik poczuł się urażony. Dlatego ponowił przeprosiny. Do Bryzżałowa podszedł również podczas antraktu. Ekscelencja z lekceważeniem przyjmował słowa urzędnika, podkreślając wielokrotnie, że nic się nie stało. Zakompleksiony mężczyzna z każdą chwilą bał się coraz bardziej. Niewłaściwa interpretacja słów jegomościa, który w istocie nie poczuł się upokorzony, sprawiła, że Czerwiakow zachowywał się wbrew logice.Po powrocie do domu o całym zajściu opowiedział żonie. Kobieta uznała, że nie ma się czym przejmować, ale na wszelki wypadek poleciła mężowi, aby jeszcze raz przeprosił Bryzża