Hefajstos – w mitologii greckiej boski kowal

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Hefajstos – w mitologii greckiej boski kowal, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Opiekun merytoryczny: Marek Lepczak
Czytaj więcej

Hefajstos (czyli boski kowal) od początku życia nie miał łatwo. Po prostu – urodził się brzydki. Mimo niewinnego brzmienia tego zdania, ta cecha na zawsze zmieniła jego życie.
Zacznijmy od tego, że nie urodził się byle gdzie i byle komu, a na Olimpie, Zeusowi i Herze. Być może gdyby zamiast tego urodził się w innym miejscu, to całe jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
Jednak, zamiast tego, Hefajstos urodził się na Olimpie. Gdy tylko Hera zobaczyła jak brzydkie z niego dziecko wściekła się. Niestety, w czasach starożytnych nie było operacji plastycznych, a Hera nie miał w sobie na tyle dużo cierpliwości dla nowo narodzonego syna, aby poszukać innej opcji poprawy jego wyglądu, więc po prostu zrzuciła go w gniewie z Olimpu.
Są jednak także inne opcje tego mitu. Na przykład Jan Parandowski podaje, że Hefajstos wcale nie był brzydki i niechciany, wręcz przeciwnie, przypuszczano, że wyrośnie na mądrego boga. Jednak wtedy Hefajstos popełnił błąd. Gdy część bogów, w tym Hera, postanowiła się pewnego dnia zbuntować, oczywiście bez efektu, Zeus ze wściekłości zawiesił ją z kowadłem przywiązanym do nóg na niebie. Hefajstos, wychowany w szczęściu i miłości do rodzicielki, wstawił się za nią u Zeusa. Jednak ten, zamiast przemyśleć jego propozycję, po prostu zrzucił go z nieba.
Jakby nie patrzeć Hefajstos spadał, i spadał, i spadał, aż minął dzień i minęła noc. Spadł na wyspie Lemnos, gdzie zaopiekowała się nim Tetyda i inne morskie boginki. Pomogły go wychować, mimo, że po upadku był już nie tylko brzydkim dzieckiem, ale także dzieckiem z połamanymi nogami. Był szczęśliwy na Lemnos, rozwijał się i już wkrótce odkrył swoją pasję. Zbudował dla siebie kuźnię w wulkanie i niebawem zaczął zasypywać nimfy, które się nim zaopiekowały, coraz to piękniejszymi podarkami z wdzięczności. Pewnego dnia, na jednej z niezliczonych uczt na Olimpie, Hera zauważyła, że Tetyda ma niezwykle piękną biżuterię, jedną z najpiękniej wykonanych rzeczy jakie w całym swoim życiu widziała. Oczywiście zapytała Tetydy kto i gdzie, i za ile jej tak piękną biżuterię wykonał. Na to Tetyda tylko się zaśmiała i powiedziała, że to od syna Hery. Hera w myśli zrobiła krótki przegląd swoich synów (krótki, ponieważ obejmował tylko Aresa, jej drugiego syna) i już chciała zarzucić Tetydzie kłamstwo, gdy przypomniała sobie o niemowlęciu, które wyrzuciła. Wydawało się nieprawdopodobne by to dziecko przetrwało, lecz czemu Tetyda miałaby kłamać? Hera zdecydowała więc, że to doskonały czas na poprawę stosunkó

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!