Irving Stefan – L. M. Montgomery – Ania z Avonlea

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Irving Stefan – L. M. Montgomery – Ania z Avonlea, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Opiekun merytoryczny: Marek Lepczak
Czytaj więcej

Czytając książkę zatytułowaną „Ania z Avonlea” szczególnie zainteresowała mnie postać Stefana Irvinga. Kochającego ojca i wspaniałego człowieka ze skomplikowaną i poruszającą historią. Gdy w trakcie czytania natrafiłam na pierwszą wzmiankę na temat tej postaci, nie sądziłam że tak bardzo mnie ona pochłonie. Zdawało mi się, że to zaledwie postać epizodyczna, nie wywierająca szczególnego wpływu na bieg wydarzeń, nie mogłam się bardziej mylić. Owszem Stefana nie jest zbyt dużo, ale kiedy już się pojawia to w wielkim stylu. Tak więc, nie oszukując, bardzo szybko stał się moim ulubieńcem. Ale przejdźmy do konkretów.
Zacznijmy od tego kim tak właściwie jest pan Irving. Wysoki, przystojny, szpakowaty mężczyzna w średnim wieku o ciemnoniebieskich oczach i smutnej twarzy, a także poważnej naturze. Główna bohaterka, Ania, ujrzawszy go po raz pierwszy w myślach skwitowała „wymarzona twarz bohatera powieści”. Człowiek z żyłką do interesów, wdowiec. Opuścił rodzinne Avonlea po kłótni z ukochaną i wyjechał do Stanów robić interesy. Tam poznał swoją pierwszą żonę, która niestety zmarła młodo pozostawiając go samego z synem. Nie był w stanie samotnie zajmować się chłopcem, więc przywiózł go do matki, by ta przejęła obowiązek wychowania dziecka. Sam zaś powrócił do pracy za granicą, gdzie pozostawał aż do momentu, gdy w liście przeczytał, że jego dawna miłość panna Lawenda nigdy nie wyszła za mąż.
Najważniejszą cechą definiującą Stefana Irvinga jest z pewnością jego oddanie rodzinie. W tym momencie nie mogłabym nie wspomnieć o niezwykłej relacji jaka łączyła go z synem. Pawełek, gdyż tak właśnie nazywał się jego pierworodny i jedyny potomek, zawsze z uwielbieniem opowiadał o ojcu. Szczególnie wzruszył mnie fragment, w którym chłopiec dostał od taty portret zmarłej matki w ramach prezentu urodzinowego. Pozwolę sobie przytoczyć fragment, w którym opowiada o tym Ani, gdyż uważam, że jego wypowiedź będzie najlepszym dowodem na to jak bardzo Stefan dbał o syna, nawet gdy nie mógł być blisko niego: „Ojciec dobrze wiedział, czego pragnąłbym na urodziny, chociaż nigdy nie pytał mnie o to. Czy to nie dziwne, że ojcowie wszystko wiedzą?”. Mężczyzna miał również bardzo dobry kontakt z matką, co widać gdy tylko przyjechał ze Stanów, a ta szczęśliwa zabrała się za przyrządzanie jego ulubionych potraw, ponieważ jako kobieta praktyczna, w ten właśnie sposób wyrażała miłość.
Pan Irving potrafił szybko nawiązywać przyjaźnie. Dzięki listom jakie otrzymywał od syna był na bieżąco ze wszystkim, co działo się w Avonlea, tak więc po przyjeździe w miarę szybko udało mu się dopasować. Miejscowa ludność krytykowała go za to, że ożenił się z Amerykanką, ale poza tym cieszył się dobrą opinią. Już przy pierwszy

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!