Marcyś – M. Konopnicka – Dym

Chcesz się mniej uczyć i więcej rozumieć?
Zamień czytanie na oglądanie!
Kliknij Player materiału wideo na temat: Marcyś – M. Konopnicka – Dym, kliknij aby zobaczyć materiał i ucz się szybciej!
Opiekun merytoryczny: Marek Lepczak
Czytaj więcej

Marcyś był półsierotą. Mieszkał wraz z matką w facjatce na poddaszu w budynku naprzeciwko swojego miejsca pracy. Był to chłopiec silny, smukły i wysoki o jasnych włosach. Chodził ubrany w granatową płócienną bluzę często spiętej skórzanym pasem, nosił też furażerkę z odwiniętym u szyi kołnierzem.
Marcyś zatrudnił się w pobliskiej fabryce na stanowisku kotłowego. Każdy jego dzień wyglądał jednakowo. Codziennie wcześnie rano budziła go matka, jadł śniadanie i wyruszał do pracy. W czasie południa robił sobie krótką przerwę na obiad, przychodził do domu zjadał ze smakiem przygotowany przez matkę posiłek, trochę z nią porozmawiał, pobawił się ze swoim ptakiem kosem i wracał na nowo do fabryki. Koniec jego pracy był zawsze wieczorem, wtedy też wracał wykończony do domu i kładł się spać. Pracował od rana do wieczora i tak przez siedem dni w tygodniu. Lubił swoją pracę i sumiennie ją wykonywał. Czasami wykonywał ją za dwóch, kiedy jego współpracownik się zastanawiał nad życiem. Mimo bardzo dużego przemęczenia nigdy nie narzekał na swoją pracę, wręcz przeciwnie cieszył się, że ją miał. Nigdy nie zdarzyło mu się zaspać do pracy. A do domu wracał tylko na krótkie przerwy na posiłek. Bardzo kochał swoją matkę, była dla niego wszystkim, co miał. Dym który wydobywał się z jego fabryki dawał jej informacje o tym jak pracuje Marcyś. Chłopiec również wpatrywał się w dym unoszący się z jego facjatki, z myślą o tym, że matka gotuje dla niego kolejny pyszny posiłek. Tak wzajemnie wysyłali sobie sygnały za pomocą dymu, które koiły ich wzajemną tęsknotę i oczekiwanie na kolejne spotkanie. Dla większości ludzi przechodzących obok fabryki czy ich domu ten dym nic nie znaczył, ale dla nich dym był oznaką, że wszystko jest u nich w porządku był swoistym połączeniem ich myśli.
Marcyś był wesołym chłopakiem, przez większość czasu na jego twarzy gościł uśmiech. Mimo że w domu przebywał tylko krótkie chwile, był to czas przepełniony rozmowami z matką, spędzony w miłej atmosferze. Ich więź była niesamowita, kochał matkę nade wszystko. W czasie pracy często

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!