🎓 Poznaj Panda Genius – Twojego edukacyjnego superbohatera! https://panda.pandagenius.com/

Wołacz

Wołacz to tłumaczenie łacińskiego słowa vocativus. Jest to jeden z przypadków deklinacji. Podobno przypadki gramatyczne są zmorą zarówno uczniów, jak i cudzoziemców uczących się języka polskiego. Jak wynika ze statystyk wołacz należy do najrzadziej używanych przypadków. A zatem nie od rzeczy będzie poświęcić mu kilka słów.
W językoznawstwie przypadek to forma rzeczownika cechująca jego użycie jako określenia w związkach rządu (przypadki zależne — wszystkie poza mianownikiem i wołaczem) lub jako nadrzędnego wyrazu określanego (mianownik). Liczba przypadków jest różna w różnych językach, w języku polskim tradycyjnie wyodrębnia się 7 przypadków: mianownik kto? co?, dopełniacz kogo? czego?, celownik komu? czemu?, biernik kogo? co?, narzędnik kim? czym?, miejscownik o kim? o czym?, wołacz używany w zawołaniach lub w sytuacji zwracania się do kogoś. Przez przypadki odmieniają się: rzeczowniki, przymiotniki, zaimki (rzeczowne i przymiotne), liczebniki (główne zbiorowe, porządkowe, wielokrotne, mnożne) oraz imiesłowy przymiotnikowe (czynne i bierne). Deklinacja to odmiana przez przypadki.
Wołacz jest zatem siódmym przypadkiem deklinacji, chociaż spotyka się opracowania, w których jest wymieniany jaką piąty.
Wołacz służy do bezpośredniego zwrotu do adresata lub przywołania kogoś (czegoś). Niemożliwe jest postawienie pytania, na które wołacz by odpowiadał (jak np. dopełniacz – kogo? czego?). Najczęściej podaje się wskazówkę O!, Wołam! lub Hej!
Czasami wskazówka o! może być myląca i powodować przekonanie, że wołacz jest równy mianownikowi. Tymczasem wołacz zapowiada nie tyle samotne o!, ile cała wykrzyknikowa formuła: O mój drogi bracie! O mój kochany ojcze! O mój dobry Boże! O moja miła nauczycielko! Stosując te rozbudowane formuły, w naturalny sposób utworzymy właściwą formę wołacza i nigdy nie pomylimy go z mianownikiem.
Wołacza używa się w bezpośrednich zwrotach do adresata (apostrofach), zawołaniach, apelach, prośbach, wyznaniach itp.
Słynne przykłady użycia wołacza w literaturze polskiej to Inwokacja do „Pana Tadeusza” – „Litwo, Ojczyzno moja…„, początek”Ody do młodości” – „Młodości, ty nad poziomy wylatuj!„, czy też frazy Jana Kochanowskiego”Szlachetne zdrowie…„, ”Orszulo moja wdzięczna…„i”Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, moja droga Orszulo…”.
W niektórych gramatykach nie uznaje się wołacza za przypadek, lecz za osobną formę wyrazu poza systemem deklinacji. Argumentem językoznawców jest fakt, że forma ta nie określa związku między wyrazem w wołaczu, a resztą wyrazów w zdaniu. Wyrazy w wołaczu stoją niejako „obok” reszty zdania, dlatego oddziela się je przecinkiem, np. Mamo, gdzie moje klucze?
Przyjmuje się, że wołacz jest spuścizną języka praindoeuropejskiego, skąd przejął go język prasłowiański i inne języki słowiańskie. Wołacz występował też w łacinie i grece klasycznej. Współcześnie wołacz nie występuje w wielu językach – nie ma go np. w angielskim, niemieckim czy francuskim. Zanikł także w języku rosyjskim i słowackim. Oprócz polszczyzny występuje między innymi w języku czeskim, ukraińskim, bułgarskim.
W Polsce coraz częściej, zwłaszcza w języku mówionym, zamiast wołacza używa się mianownika. Jest to błąd językowy. Jedyne odstępstwo dotyczy imion – możemy zwrócić się go kogoś „Janek!„czy”Ania!„zamiast”Janku!„, ”Aniu!”. Imiona zakończone na -a oraz męskie imiona zakończone na spółgłoskę zawsze mają odrębną formę wołacza (choć nie zawsze jej używamy), np. Anna – Anno!, Jakub – Jakubie!, Maciej – Macieju!, Paweł – Pawle! Imiona o odmianie przymiotnikowej mają wołacz tożsamy z mianownikiem, np. Konstanty! Dionizy!
W formie pisanej wołacz jest obowiązkowy. Formę tego przypadka powinniśmy stosować zwłaszcza wtedy, gdy zwracając się do kogoś wymieniamy jego funkcję (np. Panie prezesie, prosimy do nas), gdy przed imieniem (nazwą) osoby znajduje się zaimek dzierżawczy i/lub przymiotnik (np. Moja kochana babciu, jak dobrze, że przyjechałaś!), gdy zwrot do adresata ma zabarwienie pejoratywne (np. Nie widziałeś świateł, idioto?!) oraz gdy występuje po zaimku osobowym ty (np. Ty kłamczuchu!).
W języku polskim wołacz może mieć różne formy. Ta nieregularność dotyczy tylko rzeczowników rodzaju męskiego i żeńskiego w liczbie pojedynczej, ponieważ w odmianie rzeczowników rodzaju nijakiego, zaimków, przymiotników, liczebników oraz w liczbie mnogiej wołacz jest tożsamy z mianownikiem. Jest to tzw. synkretyzm odziedziczony z prajęzyka.
Pierwsza grupa rzeczowników męskich (twardotematowych) ma w wołaczu końcówkę –e: kocie! samolocie! studencie! panie! Grupa druga (miękkotematowe) kończy się w wołaczu na –u: Marku! Tomaszu! królu! przyjacielu!
Rzeczowniki rodzaju męskiego w liczbie pojedynczej często mają formę wołacza tożsamą z miejscownikiem, np. Mówimy o abonencie naszej sieci. (Ms). Drogi Abonencie! (W); O generale Sowińskim napisano wiele książek. (Ms.) „Generale Sowiński, dlaczego cię nie widzę…” (W); To było w ubiegłym roku. (Ms.) „O roku ów, kto ciebie widział w naszym kraju…” (W); Opowiem wam o moim synku. (Ms. ) „Czy to była kula, Synku, czy to serce pękło?!” (W); Wiliam Blake napisał wiersz o tygrysie. (Ms.) „Tygrysie, błysku w gąszczach mroku…” (W).
Zdarzają się jednak formy nieregularne, które występują tylko w wołaczu np. chłopcze („Chłopcze mój piękny, chłopcze mój młody… A. Mickiewicz), ojcze (np. „Ojcze nasz, któryś jest w niebie…”, panie („Czego chcesz od nas Panie, za twe hojne dary…” J. Kochanowski), Boże („Smutno mi, Boże…” J. Słowacki), księże (np. „Księże Jerzy, jeszcze mnie wyspowiadaj z tej rozpaczy, buntu i nadziei” A. Kamieńska); ludu (np. „Hej! ludu ty polski!” J. Kasprowicz). Podobnie jak „ojciec” i „chłopiec” zachowują się w wołaczu inne rzeczowniki zakończone na -ec np. młodzieniec – młodzieńcze, starzec – starcze, mędrzec – mędrcze, głupiec – głupcze, jeździec – jeźdźcze, cudzoziemiec – cudzoziemcze, siostrzeniec – siostrzeńcze. Wiele rzeczowników z końcówką -ec ma dwie formy wołacza, z których forma z końcówką -e przynależy do stylu książkowego, poetyckiego, podniosłego, np. wdowcze! (ale też wdowcu!).
Dwie formy wołacza ma też rzeczownik „człowiek” – człowieku! (np. Uczę się ciebie, człowieku…” J. Liebert) i człowiecze! („Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza, człowiecze z końca wieku?” K. Przerwa-Tetmajer).
Do wyjątków należą także rzeczowniki rodzaju męskiego zakończone na -a np. mężczyzna, sędzia, hrabia, atleta, poeta, artysta. Te rzeczowniki mają odmianę żeńską i w wołaczu kończą się na -o: sędzio!, mężczyzno!, hrabio!
Rzeczowniki rodzaju żeńskiego zakończone na -a zazwyczaj mają formę wołacza zakończoną na -o np. tęczo, poezjo („O bajeczna poezjo kieszeni chłopięcej! L. Staff), kobieto (np. „Kobieto! Puchu marny! Ty wietrzna istoto!” A Mickiewicz), niedzielo, Polsko (np. „Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą!” L. Staff), matko, Polko (np. „O matko, Polko, gdy u syna twego…” A, Mickiewicz); gwiazdo („Gwiazdo moja poranna – przebijasz mi czoło…” K.K. Baczyński), Warszawo (np. „Warszawo ma… ). W rzeczownikach rodzaju żeńskiego zakończonych na spółgłoskę występuje końcówka -i lub -y np. miłości (np. „…o miłości nieuciszona!” M. Pawlikowska-Jasnorzewska), nocy (np. „Ciemna nocy niepojęta…” T. Haremza). Rzeczowniki rodzaju żeńskiego typu pani, bogini mają wołacz równy mianownikowi: „Gniew, Bogini, opiewaj Achilla, syna Peleusa”
Osobnym zagadnieniem jest forma wołacza rzeczowników rodzaju żeńskiego o odmianie przymiotnikowej typu radna, przewodnicząca, woźna, krawcowa. W tym wypadku wołacz równa się mianownikowi – powiemy: Pani przewodnicząca! Prosimy o zabranie głosu.
Zdrobnienia zarówno w rodzaju męskim, jak i żeńskim przyjmują w wołaczu końcówkę -u. Dotyczy to zarówno imion (np. Haniu, Kasiu, Józiu, Krzysiu) ale też często rzeczowników pospolitych np. mamusiu, ciociu, babciu, tatusiu.
Należy zwrócić uwagę, że w języku potocznym czasami następuje użycie formy wołacza zamiast mianownika np. „Zobacz, Józiu przyszedł” zamiast „Józio przyszedł”. Zjawisko to, dotyczy imion osobowych (w zasadzie tylko zdrobnień imion męskich na -ś, -sio, np. Krzysio; oraz utworzonych od nich zgrubień na -cho, np. Krzycho: „Krzychu powiedział, że Zdzisiu przyjdzie jutro”).
Wołacz rzeczowników w liczbie mnogiej oraz przymiotników, zaimków dzierżawczych i liczebników jest równy mianownikowi np. Przepraszam was, moje drogie dzieci.
Wołacz jest bardzo mocno zakorzenionych w formach modlitewnych – modlitwa ze swej definicji jest zwrotem do Boga, stąd wspomniane już „Ojcze nasz”, ale też „Chryste, usłysz nas”, „Jezu, ufam Tobie”, „Zdrowaś Maryjo”, „Przyjdź Duchu Święty”, „Święty Boże” czy „święty Józefie”.
Wołacz niesie w sobie duży ładunek emocjonalny, dlatego tak często jest obecny w poezji. Utwory, w których podmiot liryczny zwraca się wprost do adresata to liryka zwrotu lub liryka apelu. Używając wołacza poeta stara się wywołać w czytelniku określone postawy, zachęcić go do pewnych działań, jak w znanych piosenkach powstańczych: „Hej, chłopcy, bagnet na broń!”, „Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój!”, „Czuwaj wiaro i wytężaj słuch!”.
Jeżeli pod kątem zastosowania wołacza (apostrofy) poddamy analizie np. wiersze Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (K.K. Baczyński, Wybór poezji, Poznań 2018) , to nawet jedynie pobieżnie go kartkując, znajdziemy bardzo wiele apostrof: najczęściej reprezentowany jest zwrot „matko”, w wierszu „Rodzicom” pojawia się także zwrot „ojcze”. W wielu wierszach mamy wezwania o charakterze modlitwy na przykład „Panie”, „Panie mój”, „Madonno moja”, „Mario, obłoków ciszo” oraz zwroty do ziemi rozumianej jako ojczyzna: „o ziemio” lub „ziemio moja”, „płyń, ziemio”. Inne przykłady to m.in. „towarzyszu Hansie”, „smutny Don Kichocie”, „ostatni kainie”, „Adamie”, „przyjacielu”, „o fauno moja”, „Anno”, „o edenie”, „moja dziewczynko”, „dziewczynko, która fruwasz”, „demonie”, „powieko nieruchoma”, „o miasto, miasto”, „o wielcy”, „o dziecko smutne”, „o lasy niewidzialne”, „o żalu, o trwogo”, „spuście rosę, niebiosa”, „o wyschnięte rzeki”, „o gwiazdo!”, „o wielkie niebo świata”, „o niebo, niebo boże”, „o nieba płynnych pogód, o ptaki, o natchnienia”, „o moce”, „o miły, ukochany”, „miła moja, kochana”, „ciche obłoki!”, „o ludu, ludu głuchy”, „o mój ty smutku cichy”, „grozo! ojczyzno nasza!”, „Wisło, pamiętasz?”, „Piasku, pamiętasz?”.
Baczyński jawi nam się tutaj jako poeta apostrofy, wydaje się, że była to jedna z jego ulubionych figur stylistycznych. Dzięki niej poezja ta jest jednocześnie bardzo osobista i niosąca olbrzymi ładunek emocji.
Wołacz bywa także wykorzystywany w mowach okolicznościowych, przemówieniach na przykład: „Szanowni zgromadzeni”, „Panie i panowie posłowie”, „Koledzy i koleżanki” czy nawiązujące do czasów słusznie minionych „Towarzysze i towarzyszki”.
Okazuje się, ze wołacz jest także jednym z ulubionych przypadków twórców… reklam. Można powiedzieć, że jest „nośny marketingowo”. Przypadek ten często stosuje się w reklamach internetowych – zarówno w formie ogólnej (np. „Drogi Kliencie” czy „Drogi Czytelniku”), jak i w komunikatach spersonalizowanych (np. „Droga Anno” czy „Drogi Łukaszu”). Wołacz służy w tym wypadku realizacji impresywnej funkcji języka czyli wywierania wpływu na odbiorcę. Bezpośredni zwrot sprawia, że ewentualny klient jest bardziej podatny na perswazję lub nawet manipulację, gotowy do zakupu produktu lub skorzystania z usługi. Niestety, generowane automatycznie newslettery nie posługują się wołaczem i klienci dostają oferty w stylu „Joanna, sprawdź nasze najnowsze promocje!”. Inne przykłady zastosowania wołacza w sloganach reklamowych to: „Już w porządku mój żołądku”, „Trzeba mieć fantazję, dziadku”.
Warto także w kontekście wołacza powiedzieć kilka słów o kulturze języka. Jeśli zwracamy się do przyjaciół czy znajomych, używamy wołacza imienia. Używanie odrębnych form wołacza jest zdecydowanie staranniejsze, ale w potocznej polszczyźnie, jak już wspomniano, można posługiwać się mianownikiem w funkcji wołacza. Wołacza nazwisk nie używamy. Zwracanie się do kogoś po nazwisku, nawet poprzedzonym formą „panie” np. „panie Kowalski” lub „pani” np. „pani Malinowska”, jest mało eleganckie, świadczy o niskiej kulturze mówiącego. Warto tu także wspomnieć o bazarkowo-podwórkowym zwrocie „pani kochana”, który jest elementem folkloru i należy do języka potocznego. Do każdego nieznajomego możemy się zwrócić, używając zwrotów grzecznościowych „proszę pana”, „proszę pani”. W tym miejscu trzeba koniecznie wskazać na bardzo częsty błąd językowy, który polega na myleniu formy biernika „proszę (kogo?) panią” z formą wołacza „proszę pani!”. Zazwyczaj nauczyciele starają się wówczas skorygować błąd, podając rozwinięcie zwrotu „proszę panią” jako „Proszę panią do tańca” czy „Proszę panią o rękę.” W nagłówku listu czy e-maila powinniśmy napisać: Szanowny Panie, Szanowna Pani, Szanowni Państwo. Jeśli znamy tytuł osoby, do której się zwracamy, używamy zwrotu grzecznościowego, zawierającego ów tytuł: panie profesorze!, pani dyrektor!, panie mecenasie!, pani komisarz! Dopiero gdy jesteśmy już z kimś zaprzyjaźnieni, możemy pozwolić sobie na użycie zwrotu grzecznościowego zawierającego imię: panie Piotrze, panie Józefie, pani Joanno, pani Haniu. Nigdy nie używamy takich zwrotów w oficjalnych relacjach np. uczeń – nauczyciel, student – wykładowca. Wtedy zawsze używamy tytułów naukowych lub neutralnych zwrotów „proszę pana”, „proszę pani”.
Zdarzają się także błędy w użyciu wołacza, które mają rezonans społeczny – przykładem może być sprawa hasła reklamującego Euro 2012. Na gigantycznym banerze, który zawisł na Pałacu Kultury, widniał olbrzymi napis: „Warszawa powitaj puchar!”
Na zakończenie, nieco humorystycznie można dodać, że skoro poprawne używanie wołacza sprawia wielu osobom problemy, być może łatwiejszym skojarzeniem byłoby połączenie tego przypadka z obraźliwym zwrotem do odbiorcy – okazuje się, że kiedy chcemy wyrazić negatywną opinię, czy wręcz kogoś obrazić, używamy wołacza wprost bezbłędnie – formy typu „ty łobuzie/idioto/kretynie/debilu/oszuście/kłamco/zdrajco/ośle/małpo itp. przychodzą nam bez większych trudności. A zatem może powinniśmy podawać uczniom nie wskazówkę „O, mój kochany…!”, ale „Ty obrzydliwy…!”
Język to żywy organizm, nieuchronnie i nieustannie się zmieniający. Wśród tendencji rozwoju języka można wyróżnić dążenie do ujednolicenia środków językowych oraz do uproszczenia i ekonomiczności. Mogłoby się wydawać, że te tendencje nie sprzyjają wołaczowi. Czy zatem należy być pesymistą i wieszczyć rychły zanik tego przypadka? Czy wołacz będzie tylko eksponatem w językowym skansenie, a jego przykłady w literaturze zaczniemy opatrywać przypisami? Czas pokaże. Trzeba przyznać, że wołacz ma swój niepowtarzalny urok, nadaje naszym wypowiedziom elegancję, uroczysty charakter.
Chociaż czasami wołacz używany jest w sytuacjach, które z elegancją nie mają wiele wspólnego, tak jak w popularnym zwrocie wziętym ze spotu reklamowego jednej z partii politycznych – „Mordo ty moja!”. Słowa te są uznawane za przywitanie lub toast ludzi z tzw. układu; choć często używane w celach żartobliwych. Co ciekawe, pierwszy użył ich satyryk Janusz Rewiński, a hasło szybko zadomowiło się w mowie potocznej.

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!