🎓 Poznaj Panda Genius – Twojego edukacyjnego superbohatera! https://panda.pandagenius.com/

Kamyk – Zbigniew Herbert – Analiza i interpretacja

Od zarania dziejów człowiek dążył do tego, aby być coraz lepszym, silniejszym, bardziej wszechstronnym i coraz więcej znaczyć w świecie. Zawsze liczyły się talenty, predyspozycje, hart ducha, kreatywność, pracowitość, niezłomność… Mimo odwiecznych starań, doskonałości nigdy nikomu nie udało się osiągnąć. Doskonałą i zapadającą w pamięć refleksją nad ludzką kondycją jest wiersz Zbigniewa Herberta „Kamyk”.Słynący z bezkompromisowości „ojciec” pana Cogito niejednokrotnie zabierał głos na temat człowieczeństwa. Żywo interesowały go aktualny obraz i przyszłość świata, który bez człowieczej ingerencji tkwiłby w miejscu. Głosem w dyskusji dotyczącej tych tematów jest wiersz „Kamyk”, który bardziej niż o tytułowym obiekcie, mówi właśnie o każdym z nas.Tytułowy „kamyk”, wydawać by się mogło – nieistotna drobina, w pierwszej części wiersza postawiony został za wzór doskonałości. Czy słusznie? A może to tylko znana z poezji Herberta sztuczka – zaskoczyć inwencją, postawić ważne pytania za pomocą prostych skojarzeń z codziennością i tym samym sprowokować do myślenia?Przecież kamień, głaz lub skała za coś doskonałego raczej nie uchodziły. W polskiej frazeologii pojawia się wiele związków, które wskazują na negatywne skojarzenia z nim związane. Ten, kto ma serce z kamienia, jest nieczuły, wyprany z uczuć, obojętny. Na podobne cechy wskażemy, mówiąc o kimś, że jest zimny jak głaz. Gdy czegoś nie sposób odszukać, powiemy, że przepadło to jak kamień w wodę, a gdy skierujemy pod czyimś adresem oskarżenie, rzucimy przysłowiowy kamień w jego kierunku. Przykłady można mnożyć. Dlatego tym bardziej dziwi, że to właśnie w kamyku Herbert dostrzega te cechy, których człowiekowi brakuje.Część pierwsza składa się z pięciu dystychów, a ich treść oscyluje wokół określenia istoty tej materii. Już w pierwszych z nich czytamy stanowcze stwierdzenie: „kamyk jest stworzeniem doskonałym”. Dlaczego? Uzasadnienia postawionej tezy doszukujemy się w kolejnych dwuwersach. Jest „równy samemu sobie” i „wypełniony kamiennym sensem”, a do tego „pilnuje swych granic”, „nie budzi pożądania”, a „jego zapał i chłód są słuszne i pełne godności”. Wynika z tego, że kamyk pogodzony jest ze swoim miejscem na ziemi, niczego nikomu nie próbuje udowadniać, nie wychodzi przed szereg, nie porywa się z motyką na słońce, nie ucieka w świat marzeń, fantazji, mrzonek. Co innego człowiek.Dopiero w drugiej części ujawnia się podmiot liryczny. To tu dochodzi do porównania kamienia z istotą ludzką i do bezpośredniej konfrontacji. Na czyją korzyść wypada to starcie? Osoba mówiąca w wierszu, która w swej dłoni dzierży kamień (niczym Hamlet czaszkę w słynnej scenie Szekspirowskiej tragedii), wprost określa swoje uczucia. Mówi o wyrzutach sumienia, które towarzyszą faktowi, że odłamek staje się „fałszywie” ciepły. Kamień jest niewzruszony, chłodny z natury, a człowieczą duszą targają emocje. Ostatni fragment mówi o tym, że kamienia „nie da się oswoić”. Z tego powodu nie budzi żadnych emocji, nie jest obiektem pożądania, a z drugiej strony pozostaje niewzruszony, niezmienny, nie sposób go zranić. Ludzie na tym tle wypadają blado. Paradoksalnie. Uważny czytelnik w tekście Herberta wyczuje ironię, która podpowiada, że niezwykłość człowieka i jego natury polega na jego nieprzewidywalności i na tym, że nigdy nie ustaje w poszukiwaniu sensu. To w towarzystwie bliźniego uwidaczniają się nasze uczucia i emocje, z których wyrażaniem warto się pospieszyć, gdyż ciało ludzkie jest ułomne, podlega prawom czasu – starzeje się, obumiera.Wiersz „Kamyk” jest przykładem liryki pośredniej. Podmiot liryczny, o którym nie możemy zbyt wiele powiedzieć, może oprócz tego, że ma naturę filozofa, opisuje tytułowy obiekt, dostrzegając w nim doskonałość, zaś w sobie cechy świadczące o ułomnej naturze ludzkiej. Cały wywód argumentacyjny trzeba potraktować jednak z przymrużeniem oka. To, co miałoby świadczyć na niekorzyść człowieka, jest przecież jego siłą. Błądzenie, wahanie się, zmienianie zdania i przede wszystkim przeżywanie i budzenie emocji to fundament człowieczeństwa. Z drugiej zaś strony ta skąpa wiedza o osobie mówiącej może prowadzić do tego, że każdy z nas może się z nią utożsamiać.Zestawienie kończy uwaga, że kamyki, bez względu na ludzkie zmagania z rzeczywistością, „do końca będą na nas patrzeć / okiem spokojnym bardzo jasnym”. Trwają one niewzruszone, ponieważ są bytami niezależnymi od człowieka. W Herbertowskich rozważaniach da się dostrzec tęsknotę za kamiennymi przymiotami. Człowiekowi niejednokrotnie brakowało dystansu do obserwowanych wydarzeń, wewnętrznego chłodu, zapanowania nad kotłującymi się wewnątrz emocjami, niezruszonego stania na straży własnych przekonań. Niezłomności można by się uczyć od kamiennych braci, ale natury nie da się pokonać. Czytelnik tak wiedziony przed podmiot liryczny śmiało może stwierdzić, że w tej ludzkiej niedoskonałości tkwi prawdziwe piękno. Bo czy człowiek byłby istotą bliższą ideału, gdyby był na wskroś przewidywalny i niezmienny, a cała jego egzystencja polegałaby na trwaniu w miejscu?Wiersz Herberta swoją budową przypomina kamyki. Jest niewielkich rozmiarów, składa się z kilku części, a budowa każdej z nich jest surowa, pozbawiona typowych dla poezji wielu epok ozdobników. Odszukamy kilka epitetów, aluzji, wyliczeń, a cały pomysł oparty jest na upersonifikowaniu kamienia. Uważny czytelnik może odnieść wrażenie, że jest to wywód argumentacyjny, gdyż już na samym początku postawiona została teza, a kolejne fragmenty mają prowadzić do jej udowodnienia. W tego typu tekstach wnioski też powinny być. Ale te zostawione zostały do odczytania człowiekowi-czytelnikowi, nie kamieniowi. I kto tu jest doskonalszy?

Sprawdź również:

Dodaj komentarz jako pierwszy!