Mali pomocnicy – Konstanty Ildefons Gałczyński – Analiza i interpretacja
Kilka słów o autorze
Konstanty Ildefons Gałczyński, pseud. „Karakuliambro” urodził się 23 stycznia 1905 roku Warszawie, a zmarł 6 grudnia 1953 roku tamże. Był polskim poetą. Jego najbardziej znanym dziełem była seria „Teatrzyk Zielona Gęś”, zabarwiona humorystycznie, powstała na bazie dowcipu. W 1980 roku ku pamięci poety założono Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Praniu.
Analiza i interpretacja utworu
„Mali pomocnicy” to wiersz opowiadający o spokojnej naturze i dobroci dzieci. Pomagają one bowiem na co dzień w różny sposób wielu ludziom. Utwór jest przyjemny w odczuciu dla czytelnika, powoduje uśmiech.
Od pierwszej strofy jako zbiorowy podmiot liryczny wypowiadają się wspomniani bohaterowie.
Opowiadają o swoich „drobnych zadaniach”. Cytując autora:
„Izbę sprzątnąć, rękawicę wełnianą zacerować
dużą igłą do cerowania,
drzewa przynieść, wody napompować”
Odciążają starszych ludzi z obowiązków, sprawiając dobre uczynki. W kolejnych wersach wspominają o działaniu, jakiego podejmują się, gdy czytelnicy zgubią zakładkę do książki. Wtedy przynoszą kłos, lub liść, aby ostatnia przyswojona strona nie zniknęła wśród wielu innych. Gdy z kolei ktoś zachoruje, pomocnicy dzielnie się nim opiekują. Podają leki, rozmawiają o tym, co się dzieje wokół. Pocieszają pogrążonego w złym stanie tym, że nadchodzi wiosna oraz rozpalają mu w piecu ogień, aby czuł się dobrze i mniej samotnie. Dzieci pomagają także sąsiadom. Jeśli któryś z nich idąc z tobołkami jest zauważony przez pomocników, zostaje od razu obdarzony ciepłym słowem i uśmiechem. Jego zakupy także są już daleko w drodze do domu.
W dalszej części utworu dzieci opowiadają o sytuacji, w której spod autobusu wyciągnęły motyla na kółkach – zabawkę pewnego malca, który źle się bez niej czuł. Wtedy uśmiechał się do nich milicjant oraz cała ulica. Byli docenieni przez wielu ludzi.
Następnie zaznaczają, że ich nie trzeba usilnie prosić, ponieważ robią to z dobrego serca.
Cytując fragment utworu:
„Myśmy z tych, co śpiewają,
co pracowitym majstrom narzędzia podają,
co korygują pisma i utwory słynne,
co, dumnie, opuszczony wstawiają przecinek,
co malują winiety, co czyszczą szkła latarń,
co kurtyny podnoszą, podlewają kwiaty,
szpilki do włosów robią, zamiatają pocztę,
co wykonują rzeczy drobne, mniej widoczne –
jak krawiec Kopernika zapomniany w wiekach:
gdy Mikołaj pcha ziemię, on igłę nawleka.
A gdy koncert, my świece wnosimy do sali.
A gdy Stwosz niebo rzeźbił, myśmy obłok pozłacali,
ten mniejszy, który tak wolno płynie.
Jesteśmy jedni z wielu, jak ten nocny stangret,
który do Beethovena z kozła huknął nagle:
– Spójrz pan, jaki księźyc w tym dzikim winie.”
Ta spora część omawianego wiersza wskazuje na to, że dzieci na przestrzeni wieków i rozwoju świata, zawsze stali u boku dorosłych. Mniejsi, niezauważalni dla wielu oczu, za to nie mniej ważni od starszych sobie. Bez nich nie powstałby chociażby ołtarz Wita Stwosza. Zaznaczają, że dobrze im w tej roli i wielu obowiązkach. Widać, że czują się przez to ważni. Jak wiadomo każdy człowiek chciałby być w życiu potrzebnym i docenionym. Dobre uczynki dają tę potrzebną uwagę pomocnym dzieciom.
Następnie możemy przeczytać, że sprawą pomocników są drobnostki, które ochoczo następnie wymieniają, są to:
”gryfy u skrzypiec włoskich,
polne koniki w trawie,
ramki na fotografie,
świetlik, co latem świeci,
pajacyki dla dzieci,
modre lampki na grobie,
cień jaskółki na klombie,
kolczyki i grzebienie,
pszczół fruwanie, brzęczenie
i ślad w słonecznym blasku
żeńskiej stopy na piasku,
oczy gęsi i kaczek,
latawce, pies, co skacze,
dym z komina, pył z kwiata,
słowa: mama i tata,
wiatr wesoły na drodze,
Wisła, czerwcowe noce,
dzwonki w sankach, śnieg nowy,
ogień z bierwion dębowych,
róg jelenia, kły dzika,
organowa muzyka,
i ten lecący żuraw,
i ta świecąca chmura…”
Wiersz ukazuje czytelnikom jak piękne mogą być wartości u dzieci. Te z pozoru kruche istoty, które jeszcze nie rozumieją otaczającego ich świata są tak naprawdę silne na swój własny, wyjątkowy sposób. Ubarwiają świat, sprawiają dobre uczynki bliskim i nieznajomym, „patrzą na świat przez różowe okulary”. Nikogo nie oceniają z góry. Choremu podadzą leki, czytelnikowi zastępstwo za zakładkę do książki, a młodszemu od siebie zabawkę.
Są aniołami stróżami w ludzkiej formie. Utwór wskazuje przede wszystkim dorosłym na to, aby docenili własne pociechy. Zwrócili uwagę na ich potrzeby oraz na to, jak wiele mogą dać im w życiu malce. W rzeczywistości są to wspaniałe, dorastające osoby, które mogą nam dużo zaoferować, jeżeli poświęcimy im czas. Autor pięknie przedstawia dobre cechy u maluchów. Dzięki temu ci, którzy ich nie zauważali, mogą zobaczyć jak wiele stracili.
Powiedzenie „Mały ciałem, wielki duchem” ma w tym przypadku szczególnie znaczenie.
Podmiotem lirycznym w utworze są dzieci. Jest więc to liryka bezpośrednia. Wskazują też na to czasowniki w pierwszej osobie liczby mnogiej m.in „pomagamy”, „uśmiechamy”, „opowiadamy”, „przynosimy”.
Utwór jest zbudowany z siedmiu strof.
Sprawdź również:
- Wędrówką życie jest człowieka – Edward Stachura – Analiza i interpretacja
- Nic dwa razy – Wisława Szymborska – Analiza i interpretacja
- Straszno – Stanisław Grochowiak – Analiza i interpretacja
- Miłość (1) – Maria Pawlikowska-Jasnorzewska – Analiza i interpretacja
- Pamiętajcie o ogrodach – Jonasz Kofta – Analiza i interpretacja
- List do ludożerców – Tadeusz Różewicz – Analiza i interpretacja
- Fortepian Szopena – Cyprian Kamil Norwid – Analiza i interpretacja
- Ocalony – Tadeusz Różewicz – Analiza i interpretacja
- Moja piosnka (II) – Cyprian Kamil Norwid – Analiza i interpretacja
- Niepewność – Adam Mickiewicz – Analiza i interpretacja
Dodaj komentarz jako pierwszy!