Odys – Leopold Staff – Analiza i interpretacja

Kilka słów o autorze

Leopold Henryk Staff urodził się 14 listopada 1878 roku we Lwowie, a zmarł 31 maja 1957 roku w Skarżysku-Kamiennej. Był on synem Franciszka i Leopoldyny Staffów. Stał się wybitnym polskim poetą, eseistą i tłumaczem. Zasłynął jako przedstawiciel współczesnego klasycyzmu, a także franciszkanizmu i parnasizmu. Jest zaliczany do grona najsłynniejszych poetów okresu Młodej Polski. Jego debiutem na scenie literackiej był wiersz „Noce bezsenne”, który ukazał się w 1900 roku na łamach „Kuriera Lwowskiego”. Leopolda Staffa nazywano już za życia „pomnikiem polskiej poezji”.
Poeta był bowiem przedstawicielem trzech epok literackich, a w każdej z nich stanowił swoją osobą jednego z najwybitniejszych artystów. Był wzorem dla młodszych pisarzy, a także mimo upływu czasu autorem wciąż nowoczesnym w swej twórczości. Warto wspomnieć, że w 1950 roku był nominowany do literackiej Nagrody Nobla. Jego imieniem nazwano wiele szkół w Polsce, a utwory autora są powszechnie omawiane na lekcjach języka polskiego. To tylko podkreśla jak wielkim uznaniem wciąż cieszy się Leopold Staff.

Analiza i interpretacja utworu

„Odys” to wiersz traktujący o drodze człowieka przez życie.
Nie jest ona prosta, a zawiła i momentami trudna. Cytując autora wiersza:
„Wszę­dy są dro­gi pro­ste
Lecz i ma­now­ce wszę­dy.” Wskazuje to na powtarzalność losów ludzkich. W każdym życiu pojawiają się wzloty i upadki. Słowa mają nakłonić czytelnika do tego, aby nie myślał, że cierpienie bądź popełniane w życiu błędy to powód do niepokoju. Z każdego można wyciągnąć jakąś lekcję, która ułatwia dalszą podróż przez życie. Leopold Staff w swoim dziele zachęca do tego, aby się nie zrażać niepowodzeniami. Doskonale puentują to słowa drugiej strofy. Cytując:
”O to cho­dzi je­dy­nie,
By na­przód wciąż iść śmia­ło,
Bo za­wsze się do­cho­dzi
Gdzie in­dziej, niż się chcia­ło.” Wersy te wskazują na zawiłość życiowych decyzji. Tak naprawdę nie wiemy co może się stać, a przeszkody, które pojawią się na naszej drodze nie powin