każe czy karze
Czy wiesz, że w XIX-wiecznych listach miłosnych częściej pisano o każe niż o karze? Wykorzystywano romantyczne zwroty typu „serce mi każe”, które dziś brzmią jak językowe relikty – a to najlepszy dowód, że nawet pozornie proste słowa niosą fascynującą historię.
Czy rozkaz i kara mają wspólny mianownik?
W języku polskim istnieje osobliwe skrzyżowanie znaczeń: każe (od czasownika kazać) i karze (od karać) to dwa różne wyrazy, które w mowie potocznej brzmią identycznie. Poprawność zależy wyłącznie od kontekstu – jak w zdaniu: „Szef każe pracować, ale nie karze za spóźnienia”. Błąd pojawia się, gdy zamienimy formy miejscami: „Mama karze mi sprzątać pokój” to językowy absurd, choć wielu Polaków popełnia tę pomyłkę mimowolnie.
Dlaczego mylimy rozkazy z sankcjami?
Winowajcą jest tu historia języka. Do XVII wieku słowo karać znaczyło również… nauczać! W Biblii Wujka czytamy: „Karząc, karz bliźniego swego” – co dziś przetłumaczymy jako „Pouczać, ucz”. Ta zbieżność semantyczna odcisnęła piętno na współczesnych błędach. Nawet w „Panu Tadeuszu” znajdziemy zwrot „Sędzia każe służbie”, który współcześni uczniowie często przepisują przez „rz” z powodu skojarzenia z autorytetem.
Jak odróżnić dwuznacznego homofona?
Wyobraź sobie te sceny:
1. Kapitan okrętu każe zwinąć żagle (wydaje polecenie).
2. Sędzia karze więzieniem (wymierza sankcję).
Kluczem jest tu obecność lub brak przymusu. Gdy ktoś każe skoczyć do wody – możesz odmówić. Gdy karze za nieposłuszeństwo – konsekwencje następują mimo woli.
Czy istnieją językowe pułapki bez wyjścia?
Oto przykład z pogranicza absurdu: „Król każe karze” – poprawne zdanie oznaczające, że władca nakazuje wymierzyć sankcję. Gdyby jednak napisać „Król karze każe”, powstałaby bełkotliwa mieszanka błędów. Takie lingwistyczne „miny” szczególnie często pojawiają się w trybie warunkowym: „Gdyby mi karze milczeć, zbuntowałbym się” –
W tej chwili widzisz tylko 50% opracowania
by czytać dalej, podaj adres e-mail!Sprawdź również:
Dodaj komentarz jako pierwszy!